Przemyślenia na temat rozwodu i powtórnego małżeństwa

Gdy kilka lat temu postanowiłem zmierzyć się z wyzwaniem zajęcia biblijnego stanowiska na temat rozwodów i powtórnych małżeństw w kontekście kościoła, nie sądziłem iż będzie to zadanie tak trudne i bolesne. Przyjęcie takiego brzemienia  okazało się niemal obsesją i szaleństwem, gdyby nie to co właśnie w Biblii  na ten temat znalazłem. Poza biblią przeczytałem szereg opracowań, książek, wysłuchałem dziesiątki nauczań i kazań wielu autorytetów zarówno po polsku jak i po angielsku. Sięgnąłem do literatury chrześcijańskiej pierwszych wieków by zobaczyć co zawarli w swoim przekazie na ten temat. Rozważałem stanowiska ludzi o odmiennych poglądach, prowadziłem dyskusje z różnymi ludźmi, lub pisałem dla siebie polemiki z niektórymi opracowaniami. Jedną książkę w pewien sposób obsmarowałem na moim blogu, gdyż jej treść tak mocno mnie zirytowała. Materiał zebrany przeze mnie mógłby stanowić bazę do rozwinięcia w książce o pokażnych rozmiarach. Przede wszystkim miałem na myśli ludzi z którymi się stykałem i nadal stykam, których ten temat osobiście dotyczy. Zależało mi nie na tym by oceniać czy osądzać lecz pomóc zrozumieć jakie jest Boże serce w tej sprawie, jak pomóc im przejść przez trudny okres w ich życiu, dostrzec rozwiązanie nie pochodzące z ludzkiego, często zranionego lub zatwardziałego serca, lecz od Boga który od początku był inicjatorem małżeństwa, co też Pan Jezus przypomniał  w swoich wypowiedziach zawartych w Ewangeliach. Przeraziła mnie jednocześnie skala problemu zarówno w całym społeczeństwie jak i w kościele chrześcijańskim wszelkich denominacji. Kościół Chrześcijański powinien stać na straży Bożych standardów moralnych, natomiast nie tylko toleruje niewłaściwe postawy, ale i nauczaniem je sankcjonuje, a przez postawę przywódców wchodzących w powtórne związki wręcz kształtuje wzorce do naśladowania przez kolejnych wierzących. Zamiast przemieniać umysły swoje na wzór Jezusa, ludzie upodabniają się do tego swiata. Czymże posolić taką sól, która tak bardzo zwietrzała. Pozwólmy więc Duchowi Świętemu by osolił nas ogniem Słowa Bożego, oczyścił przez Słowo, wytopił wszelki żużel by otrzymać czyste srebro i złoto nadające się do tworzenia naczyń nadających się do celów zaszczytnych. Obserwując wypowiedzi różnych ludzi, tłumaczących ten temat myślałem, że dalej już się nie da zapędzić w wykrzywianie prostych dróg. Niestety chwilę później okazywało się, iż ktoś kolejny wyjdzie z kolejnym pomysłem przechodzącym poprzednie o głowę. Ostatni taki sygnał pochodzi od pastora sugerującego iż jeżeli on stwierdzi iż jakieś małżeństwo nie było od Boga to tacy ludzie będą mieli prawo się rozwieść i poślubić kogoś innego z pełnym błogosławieństwem pastora i kościoła. Co dalej, co jeszcze się wydarzy?
Praktyka jaką zaobserwowałem jest taka iż jeżeli ktoś chce wejść w nowy związek a pastor lub kościół się na to nie zgadzają, taka para odchodzi do innego kościoła który nie zwraca na to uwagi lub ma liberalne stanowisko i tam utwierdzeni w swoim błędzie, zawierają związek małżeński i stają się pełnoprawnymi członkami kościoła składającymi świadectwo "Bożego błogosławieństwa. Niedługo po tym kolejne osoby idą w ich ślady jakby roznosząc zarazę zatwardziałości serc i nie zwracając uwagi na Boże Słowo, oskarżając innych o bigoterię, faryzeizm i brak miłości. Bo niby przecież Bogu zależy na naszym szczęściu, a definicja szczęścia pochodzi od nich, a nie z Bożego Słowa.
Dlatego zdecydowałem się opublikować moje badania na blogu. Jeżeli kiedykolwiek ujrzało by światło dzienne w postaci książki, rozwinięte będzie o poszerzony aspekt pasterski opieki nad samotnymi oraz osobami w trudnych związkach lub po rozwodzie. To stanowisko jednocześnie będzie podstawą mojego ewentualnego nauczania oraz postępowania wśród ludzi dla których będę starał się być pomocą pasterską czy to w kontekście kościoła czy indywidualnego poradnictwa. Pisze to, jak wcześniej zaznaczyłem z powodu brzemienia, wewnętrznego przymusu. Wiem, że nie jestem osamotniony w takim stanowisku i są ogniska w różnych częściach kościoła Chrystusa, tych którzy tak nauczają i tak postępują i takie wzorce chcą kształtować. Będę się powoływał na niektórych imiennie na niektórych bezimiennie, tak też będzie z tymi którzy nauczając zmieniają Boże standardy w tym temacie. Jestem gotowy do polemiki, otwarty na korektę, chętny by się uczyć.
Zapraszam do lektury


Właściwe podejście Kościoła 
do sprawy małżeństwa, rozwodu
 i powtórnych małżeństw 
w świetle prawd Słowa Bożego.

Poniższy tekst jest wynikiem przemyśleń, badań, oraz analizy tematu małżeństw, rozwodów oraz powtórnych małżeństw w kontekście biblijnym, przy uwzglednieniu podłoża historycznego. Tematy te zgłębiałem przez ostatnie kilka lat, widząc jak powszechne poza Kościołem podejście do małżeństwa wnika do Kościoła i jak małżeństwo zaczyna być traktowane jako umowa, którą można zerwać łatwo i bez poważniejszych konsekwencji.
Badając ten temat, początkowo sceptycznie, przeżyłem osobiste objawienie, które zmieniło moje pojmowanie. Wyszedłem z punktu, w którym myślałem że Biblia dopuszcza do rozwodów i powtórnych małżeństw, opierając się na wyjątkach oraz zaakceptowaniu stanu w momencie nawrócenia, ale ponieważ ten temat Bóg położył mi na sercu jako wyjątkowo istotny, postanowiłem zgłębić go i postanowiłem szukać zrozumienia tematu w kontekście całego Pisma Świętego.
Podstawą moich rozważań są wypowiedzi Pana Jezusa zawarte w Ewangeliach oraz analiza wypowiedzi Apostoła Pawła. Konieczne też jest przeanalizowanie tekstów Starotestamentowych, które stanowią tło historyczne i kulturowe w czasie działalności ziemskiej naszego Pana, a także w czasie okresu apostolskiego. Uwzględnić także należy, według mnie, wypowiedzi zawarte w pismach wczesnochrześcijańskich tzw ojców (doktorów) Kościoła poruszające kwestie małżeństwa, oraz rozwodu.
Celem prowadzonych przeze mnie rozważań jest, przede wszystkim, pomoc w zrozumieniu Bożego podejścia do małżeństwa i rozwodu, oraz Jego intencji dla małżeństwa, a także konsekwencji , które pociąga za sobą odstąpienie od zasad zawartych w Słowie Bożym. Osobną kwestią jednak jest przyjęcie prawdy do wiadomości, inną jej zrozumienie, a jeszcze inną życie w prawdzie. Bardzo istotna jest w tej kwestii rola Kościoła i liderów Kościoła. Stanowisko powinno być jasne i jednolite,  widoczne w nauczaniu, oraz przestrzegane w życiu codziennym Koscioła, tak aby w sytuacji kiedy kwestia dotycząca małżeństwa pojawi się w zyciu indywidualnym któregokolwiek z członków Kościoła zostanie tej osobie udzielone odpowiednie wsparcie oparte o jasne zasady Słowa Bożego. To samo powinno mieć miejsce w przypadku osób, które odnajduja Boga w swoim życiu, lub sa na drodze do zbudowania relacji z Bogiem, a ich sytuacja jest skomplikowana i z taką skomplikowana sytuacja, przychodzą do liderów Kościoła pytać o radę, pytac o to co Słowo Boże mówi w takiej jak ich sytuacji. Powinniśmy zgodnie ze Słowem Bożym udzielić takiej osobie prawdziwej zgodnej ze Słowem informacji w duchu miłości i otoczyć taką osobe opieką.
Doszedłem do wniosków, które mogą posłużyć Kościołowi w rozpatrzeniu tego tematu jak też wyeliminowaniu z nauczania podejść niebiblijnych, które narzuciły swoją interpretację Pisma Św. w ostatnich stuleciach.
  
Temat małżeństw i rozwodów pojawia się co jakiś czas w dyskusjach chrześcijańskich w różnych kręgach. Pojawiają sie różne opinie, różne stanowiska, różne nauczania i analogicznie wprowadzane są różne praktyki w życiu osobistym chrześcijan, a także w życiu Kościołów. Rozbieżność w poglądach i praktykach skłania mnie do ich przeanalizowania, ponieważ chcę zgodnie z przyjętą zasadą oprzeć się na faktach.
Podstawowa prawdą będzie oczywiście Słowo Boże, ale chcę poznać różne punkty widzenia i umiejscowić wśród nich swoje przekonania oraz swoje poglądy. Być może ta droga spowoduje korektę w moim myśleniu, być może będzie to krok ku radykalnej zmianie w zrozumieniu przeze mnie prawd biblijnych.
Prawdy objawionej nie można nikomu narzucić siłą lub dekretem synodu lub innego autorytetu ludzkiego. Musi zostać przyjęta do serca jako prawda pochodząca z serca Bożego dla Jego ludu.  Jej rolą i zamysłem Boga nie jest zniewolenie i ograniczenie, ale uzdrowienie i wprowadzenie równowagi do naszego chrześcijańskiego postepowania.
Zwróćmy uwagę na obszerne teksty dotyczące analizowanej kwestii zawarte w Nowym  Testamencie. Pan Jezus przekazał, że w niebie „ani nie będziemy się żenić ani za mąż wychodzić” , tak więc wnioskuję z tego jak ważne jest to, abyśmy w ziemskiej egzystencji skupili uwagę na tym jak zastosujemy się do prawdy zawartej w Jego Słowach. Jest to istotna kwestia, wpływająca na całą wieczność , zgodnie ze słowami, mówiącymi, ze „cudzołożnicy Królestwa Bożego nie odziedziedziczą” [1Kor 6;9]
Z kolei w Liście do Hebrajczykow 13;4 napominani jesteśmy następującymi słowami: „Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich a łoże nieskalane; rozpustników bowiem i cudzołożników sądzić będzie Bóg”
To nie są jedyne fragmenty Pisma ostrzegające przed konsekwencjami ignorowania Bożych wskazówek.
Starajmy się by trzymać się objawienia Bożego, tym bardziej, iż tak wyraźnie i często w tym temacie Słowo Boże się wypowiada.
Obserwuję tendencje wśród chrześcijan ( a nawet całych Kościołów) do lekkiego traktowania przysięgi małżeńskiej. Osoby z powagą podchodzące do Bożych standardów i uznające małżeństwo jako nierozerwalne, oskarżane są o zbytni legalizm. Trudno się dziwić, że owocem takich tendencji są coraz częściej rozpadające się małżeństwa. Kilkanaście lat temu będąc w USA powiedziano mi, że odsetek rozwodów w rodzinach chrześcijańskich nie różni się od tego poza Kościołem. Inna zasłyszana historia to rozmowa chrześcijanina w samolocie ze współpasażerem, który powiedział że pości. Zapytany czy jest uczniem Jezusa zaprzeczył jednocześnie wyznając że jest wyznawcą szatana a pości o to, by chrześcijańskie małżenstwa się rozpadały. Ilustruje to, jak ważna jest to walka i o jaką stawkę się toczy. Mam wrażenie, ze szala dość mocno przechyliła się na stronę przeciwnika. Czy jest to znak czasów ostatecznych? Jakimi powinniśmy okazać się my w takiej sytuacji? Jak mamy się chronić, jaki wzorzec mamy kształtować dla naszych dzieci dla nowych wierzących? Jakie dziedzictwo godne do naśladowania pozostawimy po sobie kolejnym pokoleniom wierzących? Jak postępować w sytuacjach trudnych, gdy do Kościoła napływają ludzie ze skomplikowaną przeszłością, uwzględniając Bożą surowość i jednoczesnie Jego łaskawość? Na te pytania postaram się odpowiedzieć.
Chciałbym dodać, że mam świadomość małego praktycznego doświadczena w tej dziedzinie i czuję się trochę jakbym wchodził na cienki lód. Zbierając materiały widziałem na jakie ataki są narażeni ludzie mający podobne poglądy do moich. Nie podejmuję jednak tematu z pragnienia popularności, nie chcę też być postrzegany jako męczennik za tę sprawę.
Pragnę natomiast wypełnić zadanie, które jest dla mnie brzemieniem, jest też brzemieniem dla Kościoła. Kosciół powinien być czysty oddzielony dla Pana. Nie chcę również walczyć z ludźmi, daleko mi do spiernia się, legalizmu czy odszczepieństwa.
Jako młody wierzący pragnący służyć Bogu znalazłem się w szkole teologicznej o kierunku duszpastersko kaznodziejskim, która kształciła ludzi do przyszłej posługi pastorskiej. Miedzy innymi poruszany był temat powtórnych małżeństw, konkluzją było, że każda sprawa powinna być rozpatrywana indywidualnie (tym zajmiemy się później) i decyzja powinna być pozostawiona sumieniu pastora. Takie jest stanowisko niektórych denominacji.
Zastanawiam się, czy do każdej sprawy spornej np. Bóstwa Jezusa czy osoby Ducha Świętego te same osoby byłyby skłonne stosować podobną zasadę.
Wygląda to raczej jak unikanie tematu i spychanie odpowiedzialności niżej, aby nie narazić się na krytykę publiczną. Jednocześnie obarcza się pastorów decydowaniem w sprawie o której nasz Pan powiedział „Co Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozdziela”
Czytając Ewangelie można zauważyć jak bardzo ten temat był aktualny w czasach Pana Jezusa. Jan Chrzciciel dosłownie stracił przez to głowę, gdy się na ten temat wypowiedział i zajął stanowisko w konkretnej sprawie. Jezus był regularnie konfrontowany z trudnymi pytaniami, by postawić go w stan konfliktu, czy to z prawem rzymskim, prawem Mojżeszowym, czy ogólnie przyjętymi zasadami społecznymi, lub stronnictwami religijnymi popierającymi jakąś interpretacje Pisma.
Nie zależało mu jednak na opinii ludzkiej, lecz zgodnie z prawdą nauczał dróg Bożych.
Był w stanie radykalnie nauczać, konfrontować postawy, przekonania, postępowanie ludzi dookoła niego, jednocześnie wskazując na miłosierdzie Boże.
„Ród cudzołożny” to jedno z określeń jakiego używał w stosunku do współczesnych mu ludzi, „Ród bez wiary” zwracał się do narodu wybranego; „błądzicie nie znając Pism oraz mocy Bożej”  mówił do innych. Myślę, że mógłbym napisać oddzielny artykuł opisujący obraźliwe epitety i stwierdzenia z Ewangelii, ktore można rozważać by nauczyć się przed jakimi postawami nasz Pan chciał nas ochronić.
Czas przyjścia Jezusa to czas duchowego ożywienia, oczekiwania Mesjasza oraz rozwoju kultu religijnego, ale jednocześnie czas upadku moralnego w narodzie i prób usprawiedliwiania (przez interpretację Pism Starego Testamentu) swoich grzesznych postaw i skłonności. W takiej atmosferze Pan Jezus wygłaszał swoją naukę, a uczył jako „moc mający” a nie jak uczeni w Piśmie. Moc – w  sensie ustanawiania standardów moralnych i duchowych.
Przyszli do niego uczeni w Piśmie i pytali: „czy można oddalić żonę dla każdej przyczyny?”
Pytanie dość bezpośrednie i proste. Jezus niewątpliwie mógł odpowiedzieć jednym słowem – NIE lub TAK, natomiast On nie chce nas zostawiać w niepewności.
To pytanie zostało zadane w szczególnym miejscu w szczególym czasie i ze szczególną motywacją pytających. Dokładniejszą analizą odpowiedzi zajmiemy się później ale samo pytanie odnosi się do współczesnej Jezusowi interpretacji tekstu z Prawa Mojżeszowego.

Stary Testament w kwestii małżeństwa i rozwodu.

Opis stworzenia człowieka jest jednocześnie opisem stworzenia małżeństwa i określeniem pewnych warunków jego funkcjonowania: Dlatego opuści mąż ojca swego i matkę swoją i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem [1 Moj 2;24]. Małżeństwo według tego tekstu to: opuszczenie rodziców, złączenie się w jedno ciało, związek mężczyzny i kobiety – jako oddzielna intymna więź dwojga ludzi. Połączenie monogamiczne i heteroseksualne.
Według mnie także połączenie na całe życie. Dlaczego? Przykładem są dla mnie ludzie, o których życiu mogę czytać na  pierwszych kartach Starego Testamentu: Adam, Noe czy Abraham, Izaak. Nie zawsze ludziom udawało się dochować wierności małżeńskiej, ale jak widać nie było to powodem do złamania zasady podstawowej, nie było to powodem do oddalenia współmałżonka. Do tego wzorca odniósł się Pan Jezus w rozmowie na temat małżeństwa i rozwodu.
Jest także Lamech potomek Kaina, był on pierwszym bigamistą, ale to właśnie on reprezentował postawę sprzeciwu wobec Boga.
Pij wodę z własnej cysterny i wodę świeżą z własnej studni!  Czy twoje źródła mają wylewać się na zewnątrz, a twoje strumienie na place?  Do ciebie samego mają należeć, a nie do obcych równocześnie z tobą!  Niech będzie błogosławiony twój zdrój, a raduj się z żony twojej młodości!  Miłej jak łania, powabnej jak gazela! Niech jej piersi zawsze sprawiają ci rozkosz, upajaj się ustawicznie jej miłością! Dlaczego, synu mój, masz się rozkoszować obcą i ściskać pierś cudzej? [Księga Przypowieści Salomona 5;15-20]
Powyższy tekst nie wymaga długiego komentarza, żona młodości jest nią nawet w starości. Pojawia się również słowo “zawsze” i “ustawicznie”. Kolejna Księga Biblii dodaje słowa „po wszystkie dni”:
Używaj życia ze swoją ukochaną żoną po wszystkie dni twojego marnego bytowania, jakie ci dał pod słońcem, bo to jest twój udział w życiu i trudzie, jaki znosisz pod słońcem. [Kazn. 9;9]

„Jeżeli ktoś pojmie kobietę za żonę, a potem zdarzy się, że ona nie znajdzie upodobania w jego oczach, gdyż on odkrył w niej coś odrażającego, to wypisze jej list rozwodowy, wręczy jej go i odprawi ją ze swego domu. Jeżeli ona odejdzie z jego domu i wyjdzie za mąż za innego, a także ten drugi mąż znienawidzi ją i również wypisze jej list rozwodowy, wręczy jej go i odprawi ją ze swego domu, albo też jeżeli ten drugi mąż, który ją pojął za żonę, umrze, to ten pierwszy jej mąż, który ją odprawił, nie będzie mógł ponownie pojąć jej za żonę, skoro została ona przezeń uznana za nieczystą, gdyż jest to obrzydliwością przed Panem. Nie sprowadzaj więc grzechu na ziemię, którą Pan, Bóg twój, daje ci w posiadanie.” [Księga Powtórzonego Prawa 24;1-4]
To jest jedyny fragment Starego Testamentu mówiący o rozwodzie w sposób akceptujący fakt dokonania i reguluje go raczej niz usprawiedliwia czy zezwala. Nie jest fragmentem z którego możemy wywnioskować iż jest to zamysł Boży, lub że zmienił on swoje zdanie w tej sprawie. Ochrania kobietę przed napiętnowaniem i ewentualnym posądzeniem o cudzołóstwo.  Jednak ten tekst stał się on powodem dociekań rabinów czasów Pana Jezusa.
O dwóch szczególnych szkołach potwierdza nam historia. Hillel i Shammai, obaj zezwalali na rozwód z powodu zdrady natomiast Hillel dodal inne powody jak np przypalony obiad czy krzyczenie w miejscu publicznym. Natomiast Pan Jezus wraca do podstawowego Prawa Bożego i mówi iż na początku tak nie było. Co dzisiaj wybierze chrześcijanin? Czy zarwardziałość serca czasów Mojżesza, czy doskonały plan Boży sprzed upadku człowieka? Jakie Prawo Bóg miał zamiar wypisać na tablicy serc ludzkich?  Czy chcemy mieć serce kamienne czy mięsiste?
Kwestia rozwodu została poruszona w Starym Testamencie w kilku innych miejscach i fragmenty te wzbudzały kontrowersje i stawały się podstawą dopuszczającą rozwód czy to w starożytności czy współcześnie. Wiem o osobach, które swoją decyzję opierają na którymś z poniższych przykładów. Poniżej przedstawię wspomniane fragmenty i rozważę czy twierdzenie, że rozwód na ich podstawie jest dopuszczony przez Słowo Boze jest zasadne.
Jeżeli zaś ktoś sprzeda swoją córkę jako niewolnicę, to ona nie odejdzie, tak jak odchodzą niewolnicy. Jeżeli nie spodoba się swemu panu, który ją przeznaczył dla siebie, niech ją pozwoli wykupić. Jednak nie ma prawa sprzedać jej obcemu ludowi, bo postąpiłby wobec niej wiarołomnie. Jeżeli przeznaczył ją dla swego syna, postąpi z nią według prawa dotyczącego córek. Jeżeli weźmie sobie inną za żonę, nie ujmie jej ani pożywienia, ani odzieży, ani obcowania cielesnego. Jeżeli tych trzech obowiązków wobec niej nie spełni, to ona odejdzie darmo bez wykupu. [2 Moj.21;7-11]
Powyższy tekst jest uregulowaniem sytuacji w których doszło do sprzedaży swojej własnej córki w niewolę współplemieńcowi. Zapewne sytuacja, która nie powinna się wydarzyć. Nie jest również tekstem usprawiedliwiającym niewolnictwo czy zezwalającym na nie.
Ponieważ ten argument pojawił się ostatnio wśród zwolenników zaakceptowania rozwodników i przyznania im prawa do legalnego przed Bogiem ponownego ślubu z nowym partnerem, należy się zatrzymać, by to omówić. Tekst mówi, że niewolnica mogła odejść wolno jeżeli nie zostały jej zapewnione: jedzenie, ubranie oraz obcowanie cielesne. I na tej podstawie opiera się pogląd, że tym bardziej wolny człowiek może odejść od wpółmałżonka kiedy ten zaniedbuje jego potrzeby. Te trzy zaniedbania można określić dwoma grupami: zaniedbania fizycznego i zaniedbania emocjonalnego.
Pogląd ten zakłada iż takie właśnie zrozumienie mieli Pan Jezus oraz Apostoł Paweł i ponieważ wtedy takie pojmowanie było oczywiste to kwestia ta nie była przedmiotem dyskusji, a spory były o to, czy dla każdej przyczyny można się rozwodzić.
Trochę z przykrością muszę się odnieść do tego poglądu. Z całą sympatią i współczuciem dla osób zaniedbywanych w relacji małżeńskiej, to jednak wyraźnie można stwierdzić, iż nie jest tu mowa o rozwodzie tylko o sprawiedliwym traktowaniu niewolników. Poza tym czy mamy z tego fragmentu wywnioskować, że niewolnictwo i wielożeństwo jest Bożym zamiarem? Tego typu uzasadnienia akceptowania rozwodów nie można w żaden sposób wywnioskować ze słów Pana Jezusa czy Apostoła Pawła i nie należy takiego poglądu wkładać dowolnie w ich usta. To czysta nadinterpretacja i moim zdaniem bardzo niebezpieczna, pozastawiająca otwartą furtkę, bo któż będzie w stanie określić warunki i rozsądzić czy zaniedbanie, dające powód do rozwodu i uwalniające do powtórnego małżeństwa, miało miejsce. Sądzę iż ta furtka byłaby zbyt szeroko otwarta.
Do powyższego wątku wrócę przy omawianiu tekstów Nowotestamentowych.

Jeżeli mężczyzna pojmie dziewczynę za żonę i złączy się z nią, a potem uprzykrzy ją sobiei wytoczy przeciwko niej ubliżające zarzuty, i zniesławi ją, mówiąc: Pojąłem tę kobietę za żonę, lecz gdy złączyłem się z nią, stwierdziłem, że nie była dziewicą, wtedy ojciec i matka jej wezmą i przyniosą dowody dziewictwa tej dziewczyny do starszych miasta, do bramy, a ojciec dziewczyny powie do starszych: Moją córkę dałem temu mężczyźnie za żonę, lecz on uprzykrzył ją sobie i oto wytacza ubliżające zarzuty, mówiąc: Stwierdziłem, że twoja córka nie była dziewicą; lecz tu są dowody dziewictwa mojej córki; i rozłożą bieliznę przed starszymi miasta, wtedy starsi miasta wezmą tego mężczyznę i ukarzą go: Nałożą na niego grzywnę w wysokości stu srebrników i dadzą ojcu tej dziewczyny, gdyż zniesławił dziewicę izraelską. Pozostanie ona jego żoną i nie będzie mógł jej oddalić przez całe życie.
Lecz jeżeli ta mowa będzie prawdą i nie znajdą się dowody dziewictwa tej dziewczyny, to wyprowadzą tę dziewczynę do drzwi domu jej ojca i ukamienują ją mężczyzni jej miasta. Poniesie śmierć, gdyż dopuściła się haniebnego czynu w Izraelu, uprawiając nierząd w domu swego ojca. Wyplenisz to zło spośród siebie. Jeżeli zastanie się mężczyznę złączonego z kobietą zamężną, to śmierć poniosą oboje; zarówno ten mężczyzna, złączony z kobietą zamężną, jak i ta kobieta. Wytępisz to zło z Izraela. Jeżeli jakąś dziewczynę, dziewicę, zaręczoną z mężczyzną, napotka w mieście inny mężczyzna i złączy się z nią, to wyprowadzicie ich oboje do bramy tego miasta i ukamienujecie ich, i poniosą śmierć; dziewczyna za to, że w mieście nie wołała o pomoc, a mężczyzna za to, że znieważył żonę swego bliźniego. Wytępisz to zło spośród siebie. Lecz jeżeli mężczyzna napotka zaręczoną z kim innym dziewczynę na polu, zniewolił ją, i złączył się z nią, to ten mężczyzna, który się z nią złączył, sam poniesie śmierć, ale dziewczynie tej nic nie uczynisz. Dziewczyna ta nie zasłużyła na śmierć. Ze sprawą tą jest podobnie, jak gdy ktoś powstanie przeciwko swemu bliźniemu i zabije go. Wszak napotkał ją na polu; dziewczyna zaręczona z innym wołała o pomoc, lecz nikt jej nie udzielił pomocy. Jeżeli mężczyzna napotka dziewczynę, dziewicę nie zaręczoną, pochwyci ją i złączy się z nią, i tak się ich zastanie, to mężczyzna, który się z nią złączył, da ojcu dziewczyny pięćdziesiąt srebrników, a ona zostanie jego żoną. Za to, że ją znieważył, nie będzie mógł jej oddalić przez całe swoje życie. [5Mojżeszowa 22;13-30]
Powyższy tekst nie traktuje bezpośrednio o rozwodzie ale pokazuje jak w narodzie Izraelskim podchodzono do sprawy dziewictwa i czystości przed ślubem. Oszustwo w kwestii dziewictwa mogło poskutkować zerwaniem małżeństwa już po nocy poślubnej. Dzisiaj raczej nie oczekujemy tego typu zobowiązan od narzeczonych wobec siebie, chociaż można by to przenieść na oczyszczenie sytuacji podczas przygotowań do małżeństwa gdzie młodzi wyrażają zaakceptowanie siebie takimi jacy są, przebaczając sobie nawzajem, jeżeli ich życie nie było do końca czyste. Przyłapanie na nieczystości seksualnej w okresie narzeczeństwa pociągało za sobą takie skutki jak w przypadku cudzołóstwa. Dbanie o to, by nie znieważać dziewcząt poprzez akty seksualne również jest tu zastosowane. Całkowita czystość przed ślubem i całkowita wierność po ślubie to Boży zamiar.
Innym aspektem są wersety 17-19 tego rozdziału, gdzie w sytuacji udowodnienia dziewictwa prześcieradłem z krwią, czyli fałszywego oskarzenia przez pana młodego, konsekwencją jest kara pieniężna oraz zakaz oddalania żony przez całe życie. Wskazuje to też na intencję Boga na jak długo jest małżeństwo. Fragment ten sugeruje też by nie traktować małżeństwa jako zabawy, która może się uprzykrzyć. Negatywnym przykładem może być Amnon, syn Dawida, który schańbił Tamarę, jak to zostało opisane w  2 Sam 13; 1-22.
3Moj 21;7  Nie będą brać za żonę kobiety nierządnej ani zbezczeszczonej, także kobiety porzuconej przez męża brać nie będą za żonę, gdyż każdy z nich jest święty dla swojego Boga.
Ten fragment odnosi sie do przepisów dotyczących życia kapłanów w prawie Mojżeszowym.
Pomimo iż Stary Testament uznaje fakt zaistnienia rozwodu i reguluje go, to jednak wskazuje, że nie jest to stan właściwy i osoby porzucone nie były traktowane w oczach Boga jako tak samo czyste i wolne do każdego związku. Wynika z tegi, iż istnieje szczególne powiązanie z pierwszym mężem. Jako ród kapłański Nowego Przymierza powinniśmy również z tego fragmentu wziąc przykład i może wskazówkę do nie udzielanaia chrześcijanom powtórnych związków.

Stary Testament w księgach prorockich wspomina jeszcze rozwód w innym aspekcie. Bóg daje list rozwodowy Izraelowi. [Izajasza 50;1, Jeremiasza 3;8, Micheasza 1;14] Co to dla nas oznacza? Czy zatem skoro sam Bóg rozwiódł się ze swoim ludem (który dla podkreślenia intymnej relacji i zamiaru jaki miał do Izraela, nazywa swoją żoną) to teraz rozwodzenie się jest czymś akceptowalnym. Ostatnio słuchałem kilku stanowisk pastorów z Polski wysuwających argument, iż nawet Bóg wręczał list rozwodowy, w takim razie rozwody są dopuszczalne. Przecież powód tego rozwodu był oczywisty: duchowe wszeteczeństwo, odstępstwo, niewierność, cudzołóstwo. Jaki to był rozwód? Przykład Ozeasza, poślubiającego nierządnicę z nakazu Pana, oddalającego ją z powodu niewierności po czym  przygarniającego ją i odnawiającego relację, jest obrazem tego jaki miał zamiar Bóg dając Izraelowi list rozwodowy. Rozwód w wyniku niewierności to oddalenie dyscyplinarne w celu przyprowadzenia do pokuty i odnowienia relacji. Bóg nie odrzucił Izraela na zawsze, i co ważniejsze nie wziął sobie innego narodu, a raczej rozszerzył znaczenie narodu Izraelskiego przez wszczepienie tych z innych narodów, którzy uwierzyli w niego przez poselstwo zbawienia w Jezusie.
Zakończenie Starego Testamentu to również tekst opisujący Boże podejście do rozwodu.      
Mal 2;13-16 A oto druga rzecz, którą czynicie: Zraszacie łzami ołtarz Pana wśród płaczu i westchnień. Lecz On nie może już patrzeć na ofiarę, ani jej przyjąć łaskawie z waszych rąk.  A wy mówicie: Dlaczego? Dlatego, że Pan jest świadkiem między tobą i między żoną twojej młodości, której stałeś się niewierny, chociaż ona była twoją towarzyszką i żoną, związaną z tobą przymierzem.  Czy nie Jeden (Bóg) uczynił ją istotą z ciała i ducha? A czego pragnie ten Jeden? Potomstwa Bożego. Pilnujcie się więc w waszym duchu i niech nikt nie będzie niewierny żonie swej młodości! Gdyż kto jej nienawidzi i oddala ją - mówi Pan, Bóg Izraela - plami swoją szatę występkiem - mówi Pan Zastępów. Pilnujcie się więc w waszym duchu i nie bądźcie niewierni!
Jest to ostatnia księga Starego Testamentu w Biblii, stanowiąca jakby łącznik z Nowym, który zaczyna się nawiązaniem, poprzez przedstawienie rodowodu Pana Jezusa przedstawionym w Ewangelii Mateusza.
Pojawia się tu wątek małżeństwa jako przymierza, podkreślona jest wartość dochowania wierności. 
Biblia Warszawska nie oddaje tego w taki sposób, ale wiele tłumaczeń angielskich a również Biblia Gdańska oraz Poznańska w wersecie 16 powyższego tekstu przekazuje w sposób bezpośredni co Bóg myśli o rozwodach:

“Bo on ma w nienawiści opuszczenie żony, mówi Pan, Bóg Izraelski, przeto że taki okrywa okrucieństwo płaszczem jego, mówi Pan zastępów; a tak strzeżcie ducha waszego, a nie obchodźcie się zdradliwie.”

Podsumowując, Stary Testament pokazuje przede wszystkim Boży zamiar dla małżeństwa jako związku monogamicznego i heteroseksualnego, czyli przymierza jednego mężczyzny i jednej kobiety złączonych w jedno ciało na całe życie. Wierność i czystość traktowana jest z całą powagą, a odstępstwo od nich obarczone jest surowymi konsekwencjami.
Sytuacje w Starym Testamencie, w których opisany jest rozwód opisują uregulowanie zaistniałej sytuacji. Jest to raczej reakcją na zatwardziałość serc, nie zaś dozwolonym procederem. Bóg dbał o czystość swojego ludu w tej kwestii, jednocześnie dając nakaz, by nie odrzucać lecz przyprowadzać do pokuty i odnowienia.

Jest to wspaniały wstęp do Nowego Testamentu i spojrzenia na tę samą sprawę w nauczaniu Pana Jezusa i Apostołów. Okresu objawionej Łaski Bożej, przyjęcia przebaczenia i przebaczania innym.

W świetle Nowego Testamentu.

Rozważmy co na ten temat mówi Nowy Testament, pamiętając o niezmiennej świętości Boga oraz jego oczekiwania, że lud jego również będzie święty we wszelkim postępowaniu swoim. – 1 List Ap. Piotra 1;15

Ewangelie.

Aby spojrzeć właściwie na nauczanie Pana Jezusa musimy uważać, by nie rozpatrywać od początku i nie kierować się tak zwanym wyjątkiem Mateuszowym. Pamiętam jak świadomie zacytowałem fragment z Ewangelii Łukasza w rozmowie z przyjacielem, a w szybkiej odpowiedzi usłyszałem: „I ten właśnie wyjątek jest w moim przypadku.” – lecz fragmnt ten nie opisywał żadnego wyjątku. Porównajmy najpierw wypowiedzi zapisane w Ewangelii Marka i Łukasza.
Każdy, kto opuszcza żonę swoją, a pojmuje inną, cudzołoży, a kto opuszczoną przez męża poślubia, cudzołoży. [Łuk. 16;18] 
To jest podstawowa wypowiedź Pana Jezusa zapisana przez autora Ewangelii dla swoich odbiorców.
Skoro już wielu podjęło się sporządzenia opisu wydarzeń, które wśród nas się dokonały, jak nam to przekazali naoczni od samego początku świadkowie i słudzy Słowa, postanowiłem i ja, który wszystko od początku przebadałem, dokładnie kolejno ci to opisać, dostojny Teofilu, abyś upewnił się w prawdziwości nauki, jaką odebrałeś. [Łuk.1;1-4]
Łukasz rozpoczyna swój opis zaadresowaniem go do Teofila. Niezależnie od tego czy jest to imię autentycznej osoby czy symboliczne nazwanie osoby kochającej Boga (na co może wskazywać znaczenie imienia Teofil Teos – Bóg, Fileo – miłość przyjacielska) Łukasz chciał, aby czytelnik upewnił się co do prawdziwości nauki jaką odebrał.
Łukasz zapisuje słowa Jezusa, aby ludzie czytający dowiedzieli się, między innymi, co ich Zbawiciel myslał o małżeństwie, rozwodach i powtórnych związkach. Co jeżeli to był jedyny zapis jaki znali? Co z tłumaczeniami kiedy jak np. w dzisiejszych czasach wydaje się część Pisma Świętego w języku, w którym ludzie nie mają jeszcze nic innego przetłumaczonego. Tak wydarzyło się w przypadku tłumaczenia Pisma Świętego na język Tuaregów, którego pierwszy fragment, wydany w Polsce, to Ewangelia Łukasza.
Łukasz przytacza słowa Jezusa mówiącego o każdym kto opuszcza swoją żonę i poślubia inną, że bez wyjątku, cudzołoży. Opuszczenie (rozwód) nie jest wcale zakończeniem małżeństwa, dlatego kolejny związek Jezus nazywa cudzołóstwem. To samo dotyczy kobiety opuszczonej przez męża; w oczach Jezusa jej kolejny związek (pomimo tego że często w ludzkich oczach jest ona niewinna i to ona została porzucona) jest cudzołożny. Ten kto ją poślubia – cudzołoży, ponieważ ludzki rozwód nie rozwiązuje małżeństwa w oczach Boga. Ciekawe jest to, że Jezus tutaj nie nazywa grzechem rozwodu, tylko kolejny związek po rozwodzie. Łukasz pisze krótko i konkretnie.
Marek przytacza troche więcej szczegółów pisząc o miejscu i okolicznościach sytuacji, w której był pytany o kwestię małżeństwa i rozwodu. Wskazuje przez kogo i w jakim celu zostały zadane pytania, a także fakt, że uczniowie zadawali w tej sprawie dodatkowe pytania.
I wstał, i udał się stamtąd w granice Judei oraz na drugą stronę Jordanu; i znowu schodziły się rzesze do niego, a On je znowu nauczał, jak to miał w zwyczaju.  I przystąpiwszy faryzeusze pytali go, kusząc: Czy wolno mężowi rozwieść się z żoną?  A On odpowiadając, rzekł im: Co wam nakazał Mojżesz?  Oni na to: Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić ją. A Jezus im rzekł: Z powodu zatwardziałości serca waszego napisał wam to przykazanie. Ale od początku stworzenia uczynił ich Bóg mężczyzną i kobietą. Dlatego opuści człowiek ojca swego oraz matkę i połączy się z żoną swoją.  I będą ci dwoje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza. A w domu pytali go uczniowie znowu o to samo. I rzekł im: Ktokolwiek by rozwiódł się z żoną swoją i poślubił inną, popełnia wobec niej cudzołóstwo. A jeśliby sama rozwiodła się z mężem swoim i poślubiła innego, dopuszcza się cudzołóstwa. [Mk 10;1-12]
Zapis wydarzeń ujęty przez Marka w Ewangelii, jest najprawdopodobniej spisaną relacją Apostoła Piotra, jednego z najbliższych uczniów Jezusa. Dość szczegółowo opisuje negatywne wydarzenia z wędrownej szkoły Biblijnej Jezusa, w których Piotr jawi się jako myślący na sposób ludzki [Mk 8;33], porywczy – chcący stawiać namioty [Mk 9:5-6], zapierający się swojego mistrza [Mk.14;66-72]. Ta Ewangelia pomija wypowiedzi chlubne, jak chociażby: „Ty jesteś Piotr…”[Mat;16,18], lub „Paś owieczki moje” [Jan21;15].
Można przypuszczać, że Piotr chciał przekazać z pokorą swoją słabość, a pokazać osobę Chrystusa. Rozważany jednak fragment pokazuje dość istotne szczegóły, co, również biblistom, może wskazywać rodzaj odbiorców, do których przekaz ten był skierowany.
Ukazanie w tym fragmencie  kobiety inicjującej rozwód wskazuje na adresowanie przekazu do wierzących lub zainteresowanych „z pogan”,  ponieważ to w tamtych właśnie kulturach rozwód mógł być uzyskany na podstawie decyzji jednego z małżonków niezależnie od płci, natomiast u Żydów jedynie mężczyżni byli kulturowo “uprzywilejowani” w tej kwestii. Dla Marka przekazującego czytelnikom zapis słów Jezusa jest oczywiste i nie określa żadnego wyjątku, uzyte jest bowiem słowo KTOKOLWIEK, (co jest spójne z zapisem Łukasza). Mamy tutaj zapis rozmowy z faryzeuszami, w którym Pan Jezus, na wyjaśnia zapis w prawie Mojżesza mówiąc, iż przepis był dany „z powodu zatwardziałości serc”. Wraca także do ( spisanej także przez Mojżesza) historii stworzenia świata, gdzie Stwórca ustala moralne prawo małżeństwa – jak to zostało przeze mnie wcześniej opisane. Jezus publiczną odpowiedź kwituje znamiennym „Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza.”
Nasz Pan wracając do początku pokazuje jakie były intencje Boga oraz kogo dotyczyły. Z pewnością nie były kierowane do Żydów, których jeszcze wtedy nie było. Słowa te były kierowane do całej ludzkości. Cudzołożnikiem jest każdy człowiek z jakiejkolwiek kultury, czy narodu się wywodzi, który łamie Boże przykazanie, spisane później w Prawie Mojżeszowym jako jedno z dziesięciu przykazań: „Nie cudzołóż”. Dlatego dla mne kwintesencją przekazu w Ewangeli Marka dotyczącą nierozerwalności małżeństwa jest „Ktokolwiek by rozwiódł się i poślubił kogoś innego popełnia cudzołóstwo”
Jezus nie wnika jakie były przyczyny rozwodu, bo nie o rozwód tutaj chodzi, to nie rozwód jest tu grzechem (choć niechybnie jest rzeczą trudną i w większości przypadków złą) ale powtórne małżeństwo, ponieważ ludzki rozwód nie może rozwiązać tego co Bóg złączył.

Te dwa fragmenty stanowią główną zasadę, według której rozpatrzymy również inne aspekty. Zanim jednak przejdziemy do omawiania wyjątku zastanówmy się: czy jest jakiś przykład z życia Jezusa ilustrujący jego postępowanie z osobami żyjącymi w cudzołóstwie? Jak wiemy kuzyn Jezusa, Jan Chrzciciel, miał radykalne poglądy i raczej nie ochrzciłby Heroda, (jeżeli by chciał zostać ochrzczony), który lubił go słuchać, gdyby tamten nie odesłał najpierw swojej żony, która wcześniej była żoną jego brata. Jezus wypowiadał się pozytywnie o Janie. Również bardzo radykalnie, jak widzieliśmy wcześniej, wypowiadał się na temat powtórnych małżeństw. Mówiono o nim jako o przyjacielu grzeszników, jadł u celnika, pozwalał by prostytutka obmyła jego stopy łzami. Przyszedł jako lekarz do chorych, poszedł tam z lekarstwem i nadzieją nowego życia a jednocześnie z poselstwem: „ Upamiętajcie się!” Chwalił owoce upamiętania , mówił: „idź i odtąd nie grzesz, aby Ci się coś gorszego nie przytrafiło”.

Potem uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili kobietę przyłapaną na cudzołóstwie, postawili ją pośrodku i rzekli do niego: Nauczycielu, tę oto kobietę przyłapano na jawnym cudzołóstwie. A Mojżesz w zakonie kazał nam takie kamienować. Ty zaś co mówisz? A to mówili, kusząc go, by mieć powód do oskarżenia go. A Jezus, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi. A gdy go nie przestawali pytać, podniósł się i rzekł do nich: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamieniem. I znowu schyliwszy się, pisał po ziemi. A gdy oni to usłyszeli i sumienie ich ruszyło, wychodzili jeden za drugim, poczynając od najstarszych, i pozostał Jezus sam i owa kobieta pośrodku. A Jezus podniósłszy się i nie widząc nikogo, tylko kobietę, rzekł jej: Kobieto! Gdzież są ci, co cię oskarżali? Nikt cię nie potępił? A ona odpowiedziała: Nikt, Panie! Wtedy rzekł Jezus: I Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz. [Ew. Jana 8; 3 – 10] 

Ta sytuacja była jedną z pułapek, postąpiono bezprawnie, ponieważ jeżeli kobieta była złapana na jawnym cudzołóstwie to obydwoje powinni zostać ukarani. Ponadto kolejny raz chciano złapać Jezusa na ewentualnym zaprzeczeniu wobec zakonu, lub przekroczeniu prawa rzymskiego, które wówczas zabraniało skazywać na śmierć bez sądu i wyroku rzymskiego przedstawiciela sądownictwa. Odpowiedź Jezusa była, jak zwykle, właściwa i czysta pod wszelkimi możliwymi aspektami. Odwołał się do sumienia oskarżycieli, którzy sami byli winni cudzołóstwa i pozbawieni byli prawa wydawania wyroku w sprawie o cudzołóstwo. Niektórzy zatrzymują się na słowach „I ja cię nie potępiam” Co one znaczyły? Cy chodzi o to że Jezus też był winny takiego grzechu? NIE! Czy pochwalił i powiedział „To co robisz jest w porządku.”  Bynajmniej. On wyroku skazującego nie mógł i zapewne nie chciał wydać, ze względu na to, że nie był świadkiem. Inni świadkowie odeszli, a nie miał też prawa tego zrobić w ówczesnych warunkach okupacji rzymskiej. Zrobił to, co miał w zwyczaju - wezwał do upamiętania, zerwania z grzechem, zaprzestania grzechu. Ktoś tłumaczył, że czas użyty w grece wskazuje, iż ta kobieta raczej żyła w cudzołóstwie, niz dopuściła się tego grzechu jednorazowo. Niezależnie od tego, Jezus powiedział by poszła i zerwała z tym grzechem.
W Ewangelii Jana jest jeszcze jeden przykład Jezusa mającego kontakt z kobietą o skomplikowanej przeszłości. W czwartym rozdziale czytamy o spotkaniu Jezusa z Samarytanką. Jezus objawił jej, że miała pięciu mężów, a mężczyzna, z którym teraz żyje nie jest jej mężem. Czy był mężem innej kobiety czy po prostu żyli w „luźnym” związku - nie wiadomo. Pytanie brzmi - co jej powiedział Jezus, co jej doradził czy przykazał? Pozostanie to na zawsze tajemnicą.
Mógł poradzić by wróciła do pierwszego męża, czy któregokolwiek z czterech pozostałych, by wzieła ślub z obecnym partnerem, znalazła sobie kogoś porządnego (chrześcijanina), lub by pozostała sama. Tego nie wiemy i nie można spekulować i wyciągać wniosków, można jednak pomyśleć, że powiedział to co mówił innym, czyli, idź i nie grzesz.
Chciałbym jeszcze chwilę poświęcić Janowi Chrzcicielowi. Reagując na sytuację Heroda i żony jego brata, którą Herod wziął do siebie (z pewnością za zgodą tej kobiety) Jan powiedział:  „Nie wolno ci jej mieć”. Gdyby sprawa była tak łatwa do załatwienia jak niektórzy myślą to Jan przypuszczalnie powiedziałby: „Uregulujcie to prawnie, niech jej mąż da jej list rozwodowy, lub rozważcie
czy nie była zaniedbywana i zalegalizujcie wasz związek.”
Jan zapłacił głową za swoje radykalne poglądy, będąc przekonany o słuszności swoich przekonań.
Coć za czasów Jezusa rozwody były dość powszechne, mimo to, Boże prawo nie zmieniło się i Boży ludzie nie zgadzali się na łamanie i tolerowanie łamania Bożych zasad.
Możemy teraz przyjrzeć się Ewangeli Mateusza, która zawiera kilka fragmentów dotyczących rozwodów.
Pierwszy przykład dotyczy Józefa, męża Marii. Miał on dylemat moralny, kiedy dowiedział się o ciąży swojej narzeczonej. Dylemat polegał na byciu prawym, a prawo stanowiło, że narzeczona dopuszczająca się wszeteczeństwa powinna być ukarana, a zaręczyny zerwane. Druga strona to niechęć by Marię zniesławić w oczach społeczności w której mieszkali. Rozwiązanie jakie znalazł to potajemne opuszczenie, czyli wyjazd, wzięcie winy na siebie i pozostawienie Marii z dzieckiem, którego ojciec drań wyjechał. Taka kobieta wzbudzałaby raczej współczucie niż odrazę i mogłaby ewentualnie wyjść za mąż za kogoś kto, pomimo jej przeszłości; byłby w stanie ją zaakceptować. Rozwiązanie ludzkie i jedyne jakie się wydawało logiczne dla Józefa. Dzięki Bogu za Józefa gotowego na słuchanie rozwiązania jakie miał dla niego Pan. Stał się ochroną dla naszego Zbawiciela.
Słyszeliście, iż powiedziano: Nie będziesz cudzołożył. A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim. [Mat 5; 27-28]
Stwierdzenie Pana Jezusa, że „powiedziano” po czym „a ja wam mówię” wskazuje na intencje rozszerzenia znaczenia przykazań Bożych, na postawę serca i moralnej odpowiedzialności nawet za fantazjowanie. Czy zatem wykroczenie związane z patrzeniem i myśleniem może być egzekwowane z całą surowością jak cudzołóstwo w Starym Przymierzu?
Z pewnością Jezus przyszedł by prawo Boże zapisać w sercach ludzi i aby z serca płynęła chęć wypełniania go.

Powiedziano też: Ktokolwiek by opuścił żonę swoją, niech jej da list rozwodowy. A Ja wam powiadam, że każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży. [Mt 5; 31-32]
Po raz kolejny Jezus używa sformułowania „powiedziano wam” w odniesieniu do przepisu prawa Mojżeszowego w omawianym wcześniej fragmencie Ksiegi Powt. Prawa 24; 1-4. W komentarzu przedstawia swoje zdanie mówiąc „a ja wam powiadam”. Ma więc inne zdanie na ten temat, niż współcześni mu ludzie, a nawet zapisane w Torze słowa. To właśnie zdanie naszego Pana powinno mieć dla nas ostateczne znaczenie. W tym fragmencie pojawia się po raz pierwszy słowo wyjątek i ważne będzie by zastanowić się, do czego, lub kogo on się odnosi. Najlepszym sposobem by przekonać się, jest przeczytanie całego zdania bez klauzuli wyjątku: „każdy, kto opuszcza żonę swoją prowadzi ją do cudzołóstwa”.
Ludzie szybko przechodzą do wniosków: jest wyjątek wszeteczeństwa.
Jak widzimy w tym fragmencie wypowiedż wyrażnie wskazuje na moralną odpowiedzialność za poprowadzenie żony do cudzołóstwa, wskutek rozwodu. Wyjątek tyczy się więc sytuacji, gdy opuszczona osoba już żyje w niemoralności seksualnej, w takim wypadku osoba opuszczająca nie jest odpowiedzialna za cudzołóstwo współmałżonka. Rozwód jednoocześnie nie rozwiązuje małżeństwa, skoro po rozwodzie poślubienie kogoś skutkuje życiem w cudzołóstwie zarówno dla osoby opuszczonej jak i dla poślubiającej osobę opuszczoną. Kto opuszczoną poślubia cudzołoży, czyli trwa w cudzołóstwie, nie jest to więc jednorazowy akt cudzołóstwa, po którym następuje normalne małżeństwo. Nasuwa się pytanie: po co w ogóle wyjątek, skoro rozwód nie rozwiązuje związku małżeńskiewgo? Czyzby wskazywało to na mozliwość lub konieczność rozwodu bez możliwości poślubienia kogoś innego? Osobiście skłaniam się do takiej interpretacji, ale ten motyw będzie omawiany w kolejnym fragmencie z Ewangelii Mateusza oraz rozdziałach na temat pastoralnej troski o samotnych jak i przy omawianiu tekstów starochrześcijańskich. Jeszcze jedna myśl związana z tym fragmentem: jezeli poślubienie osoby opuszczonej przez męża (czyli tej niewinnej, pozostawionej) jest nazwany cudzołóstwem w takim razie Pan Jezus nie liczył się z tym co my dzisiaj nazywamy „fair play”.
Do sprawiedliwości (w sensie „fair play”) odwołują się często ludzie dopuszczający w chrześcijaństwie powtórne małżeństwa, mówiąc, iż nie byłoby fair, gdyby pozostawiona młoda osoba miała pozostać sama, podczas gdy grzeszny współmałżonek “cieszy się” kolejnymi związkami.  Czy żyjący w grzechu cudzołóstwa ma być nazywany szczęśliwym, a bogobojny chrześcijanin - biednym i bezwartościowym z powodu samotności i przestrzegania Bożego prawa?

Rozważmy najbardziej znany w tym temacie fragment z nauczania Pana Jezusa. Zawiera on, tak zwaną, klauzulę Mateuszową, do której najczęściej zaglądają, zarówno ci dopuszczający powtórne małżeństwa jak i ci, którzy małżeństwo po rozwodzie chcą zawrzeć. Jest to, na pierwszy rzut oka, tak silny argument, że nawet ci, którzy nie kwalifikują się, by w ich przypadku zastosować zasade w nim przedstawioną, próbują doszukać się tam usprawiedliwienia dla siebie. Warto więc zastanowić się nad wieloma zawartymi w tym fragmencie słowami i zwrotami. Jest to fragment równoległy do omawianego wcześniej zapisu z Ewangelii Marka. Wkazują na to miejsce, w którym odbyła się dyskusja, oraz inne okoliczności.
Przeczytajmy najpierw cały opis.

A gdy Jezus dokończył tych mów, odszedł z Galilei i przyszedł na pogranicze Judei, po drugiej stronie Jordanu. I szło za nim mnóstwo ludu, a On ich tam uzdrawiał. I przyszli do niego faryzeusze, kusząc go i mówiąc: Czy wolno odprawić żonę swoją dla każdej przyczyny? A On, odpowiadając, rzekł: Czyż nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z żoną swoją, i będą ci dwoje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza. Mówią mu: Czemuż jednak Mojżesz nakazał dać list rozwodowy i odprawić? Rzecze im: Mojżesz pozwolił wam odprawiać swoje żony ze względu na zatwardziałość serc waszych, ale od początku tak nie było. A powiadam wam: Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa, i poślubił inną, cudzołoży, a kto by odprawioną poślubił, cudzołoży. Rzekli mu uczniowie: Jeśli tak się przedstawia sprawa męża i żony, nie warto się żenić. A On im powiedział: Nie wszyscy pojmują tę sprawę, tylko ci, którym jest dane. Albowiem są trzebieńcy, którzy się takimi z żywota matki urodzili, są też trzebieńcy, którzy zostali wytrzebieni przez ludzi, są również trzebieńcy, którzy się wytrzebili sami dla Królestwa Niebios. Kto może pojąć, niech pojmuje! [Mat 19;1-12]

Zdanie kończące ten ustęp pisma, zachęca by wgłębić się w znalezienie właściwego znaczenia i intencji osoby przedstawiącej wyjaśnienia ważnych kwestii rozwodu. Postarajmy się więc skorzystać z rady.

Sceną wydarzenia jest terytorium Heroda, a tłem śmierć Jana Chrzciciela. Jezus, po raz kolejny,  wystawiony jest na próbę narażenia się różnym ludziom. Tutaj Herodowi, który już obserwował i miał świadomość popularności nowego wpływowego nauczyciela. Inne zapisy ewangeliczne potwierdzają chęć Heroda na spotkanie z Jezusem, a nawet po aresztowaniu Jezusa gdy już się z nim spotkał miał ochotę zobaczyć jakiś cud. Inna pułapka to oczywiście próba postawienia go w obozie zwolenników jakiejś teorii popularnej w obecnym czasie, tak jak to wcześniej było opisane, rabinów Helliego i Szamaja. Sprowokowanie go, aby opowiedział się za jakąś opcją religijno- światopoglądową, co osłabiłoby wpływy do tylko jednej grupy zwolenników, a inni staneli by po stronie przeciwnej. Tak jak w przypadku Faryzeuszów i Saduceuszów. Pan Jezus nie staje po stronie ludzkiej lecz konsekwentnie wskazuje na Boga, który jest autorem prawa moralnego z okresu stworzenia i do tego Prawa nasz Pan się odwołał. Po raz kolejny z Jego ust padają słowa o zatwardziałości serc, jako powodu zezwolenia przez Mojżesza na oddalenie żony. W żaden sposób nasz Pan nie wskazuje, jakoby tamto zezwolenie było dobre, lub jakby było zamiarem Bożym. Jego odpowiedź od razu wskazuje na tok Jego myślenia gdy pyta: „czy nie czytaliście, że Stwórca od początku…?” Jego oponenci odpowiadają także fragmentem Słowa i wywiązuje się typowa dyskusja na tematy Biblijne. Pan Jezus odpowiada na to mówiąc, że Mojżesz pozwolił. Zauważamy ciekawy kontrast: autorem pierwotnego prawa był Stwórca, zas przepisu regulującego zatwardziałość serca – Mojżesz. Ważne też w tej dyskusji jest to, że Jezus podkreśla, że :”od początku tak nie było”.
Tutaj padają słowa „a Ja wam powiadam”
Doszliśmy do miejsca, który zawiera wyjątek, nad którym zatrzymamy się dłużej, ponieważ powaga sytuacji wymaga, aby rozpatrzyć go pod wieloma kątami. Szczególnie, że  to właśnie ten fragment ma więcej niż jedną interpretację.
Na pierwszy rzut oka obydwa fragmenty zawierające klauzulę "z wyjątkiem" z Ewangelii Mateusza z 5 i 19 rozdziału brzmią tak samo w naszym tłumaczeniu. Przez lata myślałem, że oba fragmenty mówią o tym samym, do momentu porównania. Gdybyśmy przeczytali ten fragment bez klauzuli, tak jak w Mat 5;32, otrzymalibyśmy: Ktokolwiek by odprawił żonę swoją i poślubił inną, cudzołoży, a kto by odprawioną poślubił, cudzołoży. Przypomina to równoległy tekst, omawiany wcześniej, z Ewangelii Marka. Czy zatem Mateusz zaprzecza Markowi dodając coś od siebie? A może Marek nie pamięta? Być może Marek pominął wyjątek bo mu nie pasował. Nie sądzę, ponieważ uznajemy, że całe Pismo przez Boga jest natchnione, Jezus zapowiedział również, że gdy przyjdzie Duch Święty, przypomni uczniom jego słowa. Zatem tekst zapisany przez Mateusza który odczytujemy jako wyjątek jest autentyczny i na coś nam wskazuje. Dlatego należy rozważyć różne interpretacje.

1. Wyjątek to wyjątek.

Uznanie wszeteczeństwa jako wyjątku dającego powód do usprawiedliwionego rozwodu oraz dającego prawo do powtórnego małżeństwa. Jest to w naszych czasach jedna z najpopularniejszych interpretacji w kręgach ewangelicznych. Takie spojrzenie przede wszystkim zakłada, że terminy użyte tutaj: wszeteczeństwo (gr. porneja) i cudzołóstwo (gr. mojcheja), oznaczają to samo i można ich używać zamiennie.
Oczywiście dodaje się, że rozwód nie jest zalecany, oraz że odnowienie relacji jest możliwe i należy o to zabiegać, lecz w sytuacji, gdy to jest zbyt trudne, rozwód jest możliwy.
Nie ma też zgodności, co do intensywności zdrady, długości trwania romansu, czy romansów partnera, jego chęci upamietania. Dla jednych to będzie jedna zdrada i już po związku dla innych to musi być grzech który stał się już stylem życia, niemalże nieodwracalnym. Ten sposób pojmowania wyjątku ma kilka słabych punktów. Stoi w sprzczności z pozostałymi fragmentami innych ewangelii mówiących o tym samym zagadnieniu. Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy dwa sąsiednie plemiona, czy narody i każdy z nich ma przetłumaczoną inną Ewangelię. Taka sytuacja jest prawdopodobna, 2 różne języki jak np Serbowie i Albańczycy mieszkający obok siebie. Docierają do nich różni misjonarze i każdy chce choć fragment Biblii przetłumaczyć, a jednocześnie przez zwiastowanie i nauczanie objaśnia treści tej księgi. A Jeżeli nie zna innego zapisu życia i nauczania Jezusa to naucza według tego co ma. Ponieważ w pewnym momencie wierzący (praktykujący to, w co uwierzyli) spotykają się ze sobą, naturalne jest że wymieniają się doświadczeniami. Potencjalny konflikt powstaje, gdy jedni i drudzy szczerze podchodzą do spraw związanych ze zdradą i przebaczeniem w relacji małżeńskiej, ale jedni uznają wyjątek, a drudzy nie.
Czy to oznacza że jedni otrzymali coś nieprawdziwego? Wierzymy oczywiście że Pismo Święte się uzupełnia i samo jest w stanie się obronić, więc szukając dalej w nauczaniu Jezusa i Apostołów możemy znależć wyjaśnienie.
Innym słabym punktem tego podejścia jest to, że nie można znależć żadnego innego fragmentu w całym Nowym Testamencie, żadnej wzmianki o rozwodzie z powodu wszeteczeństwa, czy cudzołóstwa i pozwolenia na powtórny związek małżeński. Takie wyjaśnienie, wydawałoby się wskazane w kolejnym omawianym fragmencie 1Kor 7.
Takie zrozumienie nie pojawia się w pismach wczesnochrześcijańskich, a u niektórych pisarzy pojawią się wypowiedzi, iż Chrystus zezwolił na rozwód tylko z powodu wszeteczeństwa, ale nie na powtórne małżeństwo. Wrócę do tego później. Oczywiście można rozpatrywać tę kwestię w świetle Starego Testamentu, gdzie pozamałżeńskie praktyki seksualne kończyły małżeństwo w sposób dość szczególny, czyniąc osobę zdradzoną wolną do powtórnego małżeństwa przez owdowienie. Jestem przekonany, iż nie chcielibyśmy żyć w takim społeczeństwie. Wierzę iż Nowe Przymierze niesie coś lepszego dla nas. Gdyby zdrada kończyła małżeństwo i gdyby traktować Stary Testament w sensie obrazowym, to gdzie byłoby przebaczenie i odnowienie?
Jeszcze jeden aspekt, to sama analiza tekstu: a kto by odprawioną poślubił, cudzołoży.
Tak samo kończy się wypowiedź Jezusa z 5 rozdziału Ew. Mateusza.
Jeżeli odprawienie żony nie jest dla niej wolnością do powtórnego małżeństwa, to w ten sposób przepis z prawa Mojżesza, jedyny rozważany w kontekscie rozwodu (mówiący o liście rozwodowym) staje się przez Jezusa uznany za nieaktualny. Fragment ten wskazuje, iż pomimo ludzkiego rozwodu małżonkowie są nadal ze sobą związani prawem Boga, który uczynił ich jednym ciałem. Jeżeli jednak się rozwiodą to, w przypadku powtórnego związku, są moralnie odpowiedzialni przed Bogiem za grzech cudzołóstwa.
Jeżeli zastosowanie wyjątku trudno jest logicznie zaakceptować, gdyż nie ma innego biblijnego wyjaśnienia (praktyk wczesnochrześcijańskich, lub pism Ojców Kościoła) potwierdzających zasadność moralną powtórnych związków po rozwodzie, jakie więc może być zrozumienie tego fragmentu Pisma? Musi jakieś być, by móc uznać to, że jest poselstwem Boga dla jego ludu prowadzącym nas do poznania Jego woli.

2. Małżeństwo nieważne.

Czasem nawet jest tłumaczone ”z wyjątkiem małżeństwa nieważnego”
Kościół Katolicki, a także niektóre mniejsze grupy, nie daje rozwodów, natomiast ma szereg furtek do unieważnienia małżeństwa czyli stwierdzenia, iż małżeństwa nigdy w danym przypadku nie było.
Choć z pewnością zdażają się takie ekstremalne przypadki, gdy ktoś został zmuszony do małżeństwa siłą lub nawet oszukany i wszedł w małżeństo z kimś, kto już ma małżonka, to jednak nie można wywnioskować, iż ten fragment wlasnie o tym mówi.

3. Rozwod z powodu zdrady lub zaniedbania.

Pogląd ten był częściowo omówiony przy okazji rozwazania fragmentu z 2 Moj.21;7-11 mówiącego o przepisach odnoszących się do niewolnicy.
Pozostawia zbyt szeroką furtkę i nie ma podstaw, by definiować jakie zaniedbanie kwalifikuje się do określenia wystarczających powodów do rozwodu, a tym bardziej do uzasadnienia powtórnego małżeństwa. Nigdzie w Nowym Testamencie nie znajdujemy potwierdzenia tej teorii. Pogląd ten został przedstawiony przez badacza chrześcijańskiego z Cambridge - Davida Inston Brewera, oparty na interpretacji Biblii w kontekscie pozabiblijnych zwyczajów i opisów rabinistycznych, oraz rzymskich przepisów, zakładający akceptację tych zwyczajów tak przez Pana Jezusa, jak i apostoła Pawła. Stwierdzenie iż klauzula w Mat 19 oznacza, iż Jezus określił siebie po stronie zwolenników rabbiego Szamaja, akceptującego rozwód na podstawie cudzołóstwa, wedlug jego interpretacji Księgi Powtórzonego Prawa 24;1-4 oraz interpretacji trzech powodów do rozwodu (na podstawie zaniedbania w kwestii jedzenia ubrania i obcowania cielesnego). Nietrudno jednak zauważyć i Pan Jezus zaprzeczył, przywracając Boży zamiar dla małżeństwa z księgi Rodzaju a więc co Bóg złączył człowiek niechaj nie rozłącza. Pewne aspekty twierdzen zwolenników tej teorii zostaną omówione przy rozważaniu 1 Kor 7.
W języku polskim dostępne jest opracowanie Tomasza Józefowicza na podstawie tej teorii, w formie wykładu audio (które mogę udostępnić).
Tomasz Józefowicz jest jednym z wykładowców Warszawskiego Seminarium Teologicznego.
Konkluzją jego nauczania jest twierdzenie, iż wszeteczeństwo, oraz zaniedbanie może być powodem rozwodu i dopuszczenia ponownego małżeństwa. W końcówce rozważania pada zdanie: “nie wyobrażam sobie aby cudzołożnik otrzymał ślub w kościele z osobą z którą zdradził swojego współmałżonka, ale nawet takie błędne decyzje i tragiczne to nie jest koniec świata i Bóg chce dać takiemu człowiekowi możliwość nawrócenia się, a to też się wiąże z tym, że prawdopodobnie nie będzie w stanie żyć do końca życia samotnie, a więc też zgodę na powtórny ślub”. Jednym z warunków byłoby ewentualne nabożeństwo pokutne, np dzień przed ślubem podczas przygotowywania sali na ślub, by w obecności starszych zboru wyrazić skruchę z powodu zranienia zadanego poprzedniemu współmałżonkowi. A co jeżeli on po rozwodzie wziął ślub cywilny z osobą przez którą poprzednie małżeństwo się rozpadło, po czym się upamiętał? Co oznacza więc upamiętanie, jeżeli w sytuacji każdego innego grzechu, np kradzieży, bałwochwalstwa, magii, kłamstwa oczekujemy porzucenia i zmiany postępowania? Co z sytuacją gdy już w tym związku są dzieci? Mam nadzieję że pod koniec tego rozważania będziemy w stanie dość do biblijnych wniosków dających solidne pasterskie, zgodne z Bożymi wskazówkami, rozwiązanie.

4. Rozwód by poślubić kogoś innego.

Zwolennincy takiej teorii zakładają że jedynie rozwód przeprowadzony w celu zawarcia ponownego małżeństwa powodowałby, że osoba tak postępująca mogłaby zostać uznana za winną cudzołóstwa. Jednak niestety nawet w takim przypadku osoba porzucona jeśli kiedykolwiek zawarłaby powtórny związek małżeński winna byłaby cudzołóstwa. Ponadto nie ma podstaw na poparcie takiej teorii w reszcie Nowego Testamentu. Stałby on także w sprzeczności z równoległymi tekstami poruszającymi ten temat w Ewangelii Marka i Łukasza, które nie zawierają żadnego wyjątku.

5. Wszeteczenstwo kończy poprzednie małżeństwo.

Mike Bickle nauczał iż po rozwodzie można wziąć ślub i pierwszy akt seksualny z nowym partnerem jest tym wszeteczeństwem zrywającym poprzednie małżeństwo. Należy wykazać skruchę po czym kolejne pożycie seksualne w nowym związku jest już czyste. Dość odważne stwierdzenie, trudno mi wywnioskować jaki tok rozumowania kierował tym pastorem i oczekiwał bym wiele więcej od kogoś takiego kto na inne tematy wypowiadał się z dużą głębszą znajomością Pisma świętego.

6. Tylko małżeństwa połączone przez Boga nie mogą być rozerwane.

Ostatnio conajmniej 2 pastorów z Polski wypowiedziało się w tym tonie. Jeden z nich uzurpuje sobie prawo orzekania które to są małżeństwa, drugi dość ogólnie to traktuje. Dla mnie ta opcja to otwieranie kolejnych furtek do wyślizgnięcia się z niewygodnego związku dla zatwardziałego serca.

Znane mi są jeszcze trzy podejścia do tego fragmentu, które pozornie wykluczają siebie nawzajem, ale mogą rzucić światło na tę sprawę zauważając iż się uzupełniają.

7. Czym jest wszeteczeństwo?

Pogląd głoszony przez Davida Pawsona skupia się na wszeteczeństwie, jako niemoralności seksualnej ludzi przed ślubem, szczególnie w okresie narzeczeństwa (narzeczeństwo było wiążącym aktem w kulturze żydowskiej), który można było zerwać podając powód niemoralności. Ludzie byli sobie poślubieni choć jeszcze ze sobą nie mieszkali. Wiele opracowań biblijnych podaje, że Mateusz opisał nauczania Jezusa dla odbiorców żydowskich i jest w nim wiele przesłanek to potwierdzających: np. szczegółowy rodowód, dbałość o zapis o wypełnieniu się proroctw, zwrot „Królestwo Niebios”, a nie „Królestwo Boże”. Wszeteczeństwo w tym kontekście oznaczałoby ukrycie współżycia przed ślubem, a także niemoralne postepowanie w okresie narzeczeństwa. Może nam to uzmysłowić przyklad Marii i Józefa. Maria była zaślubiona z Józefem i zanim sie zeszli okazało się że jest brzemienna. Józef nie chcąc jej zniesławić zamierzał potajemnie ją opuścić.. Miał prawo, aby użyć argumentu niewierności w okresie narzeczeństwa. Zerwane zaręczyny bowiem zezwalały na zawarcie małżeństwa., natomiast opuszczenie żony czy męża i związanie się z kimś innym (zgodnie z resztą wypowiedzi jakie omawialiśmy) skutkowałoby popełnianiem cudzołóstwa przy każdym akcie seksualnym, związek zaś czyniłoby bezprawnym przed Bogiem. Pogląd ten zakłada więc że tylko ukrycie współżycia przed ślubem lub niewierność w okresie narzeczeństwa zezwala na zerwanie zaręczyn. Niemożliwe jest opuszczanie po ślubie i zawieranie ponownych małżeństw po rozwodzie.

8. Wykluczenie, a nie wyjątek.

Chciałbym w tym miejscu przedstawić pogląd innego chrześcijańskiego badacza, znawcy języków biblijnych, doktora Leslie McFall’a z Cambridge. David Pawson w swojej książce "Remarriage is an adultry unless" (małżeństwo po rozwodzie to cudzołóstwo, chyba że) przytacza tenże pogląd w dopisku do kolejnego wydania, jako nowe wartościowe współczesne wytłumaczenie rozpatrywanego przez nas fragmentu.
Wyjaśnienie dr. Leslie McFall’a (zmarłego w 2015 roku) można znaleźć w dokumencie nad którym pracował kilkanaście lat. Ponieważ jest to dzieło obszerne (niemalże 600 stron) oraz w języku angielskim, łatwiej będzie zapoznać się z poniższym podsumowaniem opracowanyn przez Pastora Pawła Jurkowskiego z Wejcherowa zamieszczone na stronie www.oblubienica.eu. Pastor Paweł pisze:

Przez 15 wieków stanowisko niemal całego Kościoła w sprawie rozwodu i powtórnego małżeństwa było jednoznaczne i jednolite, mianowicie Chrystus obalił niegodziwą praktykę rozwodów i potwierdził pierwotną zasadę nierozerwalności małżeństwa.
Jednak w połowie XVI wieku, w środowiskach protestanckich, nastąpił zgubny w skutkach zwrot od tego ortodoksyjnego stanowiska, którego gorzkie owoce zbieramy aż po dziś dzień.
Ten fatalny zwrot został zapoczątkowany przez częściowo przychylnego reformacji, rzymskokatolickiego duchownego - Desideriusa Erasmusa – znanego nam jako Erazma z Rotterdamu.
Erazm był nieślubnym synem Rogera Gerarda który później został katolickim kapłanem i Margaret, córki lekarza z Zevembergu. Urodził się w Rotterdamie w 1466 lub 1467 roku.
Był jednym z czołowych humanistów renesansu (książę humanistów), propagatorem kultury antycznej. Głosił, że człowiek z natury jest dobry, zło zaś pochodzi z niewiedzy.
W swoich dziełach krytykował przywary społeczne, takie jak przekupstwo, hipokryzja, rozwiązłe obyczaje kleru. Nie zgadzał się z dogmatycznym twierdzeniem ówczesnego kościoła na temat nierozerwalności małżeństwa.
Uważał, że są przypadki w których należy dopuścić do rozwodu.
W 1516 r. opracował swe pierwsze greckie wydanie Nowego Testamentu.
Wzbudziło ono zainteresowanie prawdami wiary pierwotnego Kościoła i w konsekwencji przyczyniło się do zakwestionowania wielu rzymskokatolickich doktryn, co z kolei wywołało burzliwe kontrowersje.
Erazm zachęcał osoby świeckie do czytania Pisma Świętego i początkowo popierał działalność Marcina Lutra. W liście do papieża Leona X nazwał Lutra "potężną trąbą ewangelii prawdy".
W późniejszym czasie poróżnił się z Lutrem w kwestii wolnej woli człowieka, pozostał jednak zwolennikiem reform w Kościele oraz nawoływał do powrotu do nauki Chrystusa.
Z powodu swoich poglądów naraził się na ostrą krytykę władz kościoła katolickiego, któremu pozostał jednak wierny aż do swej śmierci w 1536r.
W wielu miejscach Europy zwalczano rozpowszechnianie jego dzieł, palono je na stosie, jego samego zaś oskarżano o herezję (na jego pogrzebie nie zjawił się żaden katolicki duchowny).
Ten krótki rys biograficzny pozwala nam zrozumieć wpływ tego człowieka na tamtą epokę, oraz przyczynę, dla której jego greckie wydanie Nowego Testamentu stało się podstawą do pierwszych tłumaczeń reformacyjnych.
W latach 1516 – 1536 w Europie wydano tysiące egzemplarzy greckiego Nowego Testamentu Erazma z Rotterdamu. Były to stosunkowo tanie wydania – jednak zostały wykonane w pośpiechu, nieuważnie i zawierały mnóstwo gramatycznych i drukarskich błędów. Drugie wydanie zawierało 400 poprawek w odniesieniu do pierwszego, trzecie wydanie 118 poprawek, czwarte wydanie 100 poprawek,  piąte wydanie 4 poprawki. Według niektórych znawców greki te poprawki dotyczyły jedynie najgorszych błędów drukarskich, a poprawki tekstowe wprowadziły tyle nowych błędów ile usunęły starych.
Luter w swoim tłumaczeniu na język niemiecki w 1521 r. opierał się na drugim wydaniu Nowego Testamentu Erazma.
Jednym z najpoważniejszych błędów jakich dopuścił się Erazm było dodanie małego słowa (ei) w Ew. Mateusza 19:9 które zmieniło oryginalne znaczenie “nie dla wszeteczeństwa” na nowe „z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa”.
We wcześniejszych manuskryptach z których Erazm korzystał przy pracy nad swoim wydaniem NT nie ma zwrotu „z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa” ale grecki tekst zawiera trzy słowa “nie dla wszeteczeństwa”.
Również późniejsze edycje greckiego Nowego Testamentu nie zawierają błędu Erazma, ale wróciły do pierwotnego tekstu.
Jednak wszystkie poreformacyjne tłumaczenia konsekwentnie opierają się na wspomnianej interpretacji i sugestii jaka z niej wynika.
Wyrywając wiersz z kontekstu, moglibyśmy sądzić, że to i tak nie zmienia znaczenia, bo sens pozostaje taki sam „Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, nie dla wszeteczeństwa, i poślubił inną, cudzołoży, a kto by odprawioną poślubił, cudzołoży”
Aby to wyjaśnić pozwoliłem sobie zadzwonić do znawcy języków biblijnych doktora Leslie McFall’a z Cambridge w Wielkiej Brytanii.
Wg informacji, które od niego uzyskałem wyrażenie „nie dla wszeteczeństwa” jest kategorycznym przeczeniem odnoszącym się do pytania faryzeuszy, wokół którego toczy się cała ta rozmowa: Czy wolno odprawić żonę swoją dla każdej przyczyny?
Za tym pytaniem, jak już wiemy, stało nauczanie dwóch wpływowych rabinów Hillela i Shammai. Jeden twierdził, że rozwód może nastąpić tylko w wyniku wszeteczeństwa, a drugi twierdził, że rozwód może nastąpić w wyniku wszeteczeństwa, jak również z innych, mniej istotnych powodów.
Jezus zaś stwierdza: „nie dla wszeteczeństwa”, a więc nie staje po stronie żadnego z rabinów. Twierdzi, iż obaj się mylą.
Zauważmy reakcję uczniów - Jeśli tak się przedstawia sprawa męża i żony, nie warto się żenić!
Jeżeli Pan Jezus twierdzi, że rozwód jest dopuszczalny w przypadku wszeteczeństwa – to zgadza się z opinią bardziej konserwatywnego rabina Shammai - to nie byłoby szokiem dla uczniów – oni znali takie nauczanie.
Ich reakcja jednak wskazuje na zdumienie i obawę, prowadzące do wniosku, iż jeśli nie ma żadnego przyzwolenia na rozwód to lepiej się w ogóle nie żenić!
W kontekście ich reakcji i całej tej rozmowy to wyrażenie „nie dla wszeteczeństwa” nie jest klauzulą wyjątku czy przyzwolenia ale raczej wykluczenia wszelkich powodów do rozwodu – łącznie z wszeteczeństwem.
To by wyjaśniało fakt braku tej klauzuli w pozostałych Ewangeliach.Jest to też zgodne z nauczaniem Pana Jezusa na temat przebaczenia – wszeteczeństwo nie jest wyjątkiem, którego nie musimy przebaczać.
Jeśli nasz małżonek dopuścił się wszeteczeństwa, nie mamy pozwolenia na porzucenie go, ale mamy obowiązek przebaczenia i pojednania.
Jeśli tak nie jest, to powinniśmy zweryfikować nasze ślubowanie małżeńskie – Zamiast ślubować „Póki śmierć nas nie rozłączy” winniśmy dodawać „Jeśli wszeteczeństwo nas nie rozłączy” albo coś w tym rodzaju!
Wg Słowa Bożego i ogólnie uznanego chrześcijańskiego rozumienia, małżeństwo jest przymierzem, które tylko śmierć może zakończyć.
I tu chciałbym zakończyć rozważania pastora Pawła, i przedstawić kilka moich myśli na temat greki nowotestamentowej bardziej związanych z logiką tekstu niż ściśle z gramatyką, której nie znam i muszę polegać na słownikach i opracowaniach.
Zdanie z Ewangelii Mateusza 5;32, mówiące o wyjątku to: Παρεκτος λογου πορνειας (parektos logou porneias). Παρεκτος - dosł wyjątek. Natomiast w Ewangelii Mateusza 19:9: μη επι πορνεια (mē epi porneia) μη επι mē epi dosłownie - nie dla. Wydanie greckie Nowego Testamentu opracowane przez Erazma zawiera  ει (ei) – jeśli, które drastycznie zmienia znaczenie z wykluczenia na wyjątek.
Dz. Ap 26;29: A Paweł na to: „Dziękowałbym Bogu, gdyby, niedługo czy długo, nie tylko ty ale i wszyscy, którzy mnie dziś słuchają, stali się takimi, jakim ja jestem, pominąwszy te więzy”.
Tutaj jest użyte słowo Παρεκτος na określenie wyjątku, w Bibli Warszawskiej określone słowem “pominąwszy”. ει  μη (ei mē) – Jeśli nie, w znaczeniu: z wyjątkiem, znajduje się w ewangeliach: Mt 12;4 w kontekście chlebów którym nikomu nie można było jeść jak tylko (z wyjątkiem) samych kapłanów.
Mt 11;27 Wszystko zostało mi przekazane przez Ojca mego i nikt nie zna Syna tylko Ojciec i nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. Tutaj użyte jest dwa razy ει μη (ei mē) kontekst wskazuje że chodzi tu o znaczenie - z wyjątkiem, wyrażone w naszej Biblii słowem “tylko”. Takie wyrażenie pojawia się w Nowym Testamencie wielokrotnie, natomiast nie pojawia się w Mat 19:9. Współczesne opracowania greckiego Nowego Testamentu nie zawierają ει μη επι (ei mē epi),  ale jedynie μη επι(mē epi). Nawet manuskrypty z których korzystał Erazm nie zawierały wyjątku, więc nasuwa się wniosek, że te dwie litery zostały przez Erazma dodane w jego opracowaniu Textus Receptus. Pomimo braku tego zwrotu we współczesnych opracowaniach, tłumaczenia ciągle kierują się w stronę wyjątku. Czyżby było to już tak niewygodne? Taką sugestię przedstawił właściwie Lesley McFall w jednym z wywiadów dla chrześcijańskiego radia w USA.
Leslie McFall podsumowuje:
A. Jeżeli w nauczaniu Jezusa nie ma wyjątku w sprawie przebaczenia, to nie ma również wyjątku w Jego nauczaniu na temat rozwodu (wybór McFall’a)
B. Jeżeli w nauczaniu Jezusa jest wyjątek w sprawie rozwodu, to jest również wyjątek w Jego nauczaniu na temat przebaczenia (wybór Erazma)

9.  Rozwód tak - powtórne małżeństwo nie.

Pogląd ten zakłada, ze istnieją sytuacje, które wymuszają radykalne rozwiązanie, jakim jest rozwód. Do takich sytuacji można zaliczyć przemoc rodzinną, alkoholizm, destrukcyjne nałogi jak hazard, czy trwająca niemoralność seksualna. Sytuacje zagrażające bezpieczeństwu, zdrowiu, życiu czy stabilności emocjonalneej rodziny. Sytuacje, które każdy by zrozumiał. Nie tak jednak, jak to ma miejsce w społeczeństwie dookoła nas, które daje swobodne przyzwolenie na powtórny związek. Tego typu rozwód to raczej świadoma separacja w której strona wnioskująca wyraźnie zaznacza powody takiego odejścia, zaakcentowanie nie zgadzania się na taki styl życia i wyraźne określenie warunków w jakich mógłby nastąpić powrót. Istotne jest również zaznaczenie iż małżonek wnioskujący o separację, pozostanie wierny przysiedze małżeńkiej i nie wejdzie w powtórny związek oczekując na nawrócenie współmałżonka. Taki komunikat zawiera potężną duchową informację i z pewnością otwiera drogę do upamiętania, nawet gdy grzeszne życie poszło już daleko. Natomiast upamiętanie się jest utrudnione, gdy po rozwodzie wstępuje się w ponowny związek, to utwierdza  drugą stronę w trwaniu w grzechu. Także osoba opuszczona powinna pozostać samotna by przekazać informację że jest gotowa na pojednanie. 
Podsumowując, wyjątek z tych dziewięciu podejść, można podzielić na dwie kategorie. Pierwsza dopuszcza rozwody i powtórne małżeństwa z powodu wyjątków. Druga nie dopuszcza do powtórnych małżeństw nawet jeżeli dochodzi do rozwodu. Te dwa stanowiska, które w zasadzie się wykluczają i trudno funkcjonować w jednym kościele, jeżeli podobna sytuacja się wydarzy i zajdzie potrzeba zajęcia stanowiska i podjęcia decyzji.
Listy Apostoła Pawła.

Rozważmy teraz resztę Nowego Testamentu a szczególnie listy Apostoła Pawła, który dość wyraźnie wypowiadał się na ten temat. Kolejny obszerny fragment Bożego Słowa zawiera dużo informacji oraz między innymi tzw „kalauzulę Pawłową”. W świetle tego co już zobaczyliśmy w Starym Testamencie oraz w Ewangeliach powinno być łatwiej dostrzec Bożą zasadę i Jego serce.
„Słyszy się powszechnie o wszeteczeństwie między wami i to takim wszeteczeństwie, jakiego nie ma nawet między poganami, mianowicie, że ktoś żyje z żoną ojca swego. A wyście wzbili się w pychę, zamiast się raczej zasmucić i wykluczyć spośród siebie tego, kto takiego uczynku się dopuścił.” 1Kor 5;1-3
Widzimy tutaj jak Pawłowi zależało na czystości i moralności wierzących. Z pewnością pamiętał list od starszych w Jerozolimie do wierzących z pogan, w którym między innymi wskazówkami, jest nakaz wstrzymywania się od wszeteczeństwa.
W siódmym rozdziale tego samego listu Paweł odpowiada na pytania jakie mu zostały zadane w kwestii małżeństwa. Paweł porusza też sprawę rozwodu, wdowieństwa, samotności oraz powtórnych małżeństw. Będę komentował grupy wersetów zatrzymując się na wybranych aspektach dotyczących tematu przez nas omawianego.
A teraz o czym pisaliście: Dobrze jest, jeżeli mężczyzna nie dotyka kobiety;  jednak ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa, niechaj każdy ma swoją żonę i każda niechaj ma własnego męża.  Mąż niechaj oddaje żonie, co jej się należy, podobnie i żona mmężowi. Nie żona rozporządza własnym ciałem, lecz mąż; podobnie nie mąż rozporządza własnym ciałem, lecz żona. 1Kor 7; 1-4
Czystość w życiu osobistym tak przed jak i po ślubie jest istotną częścią chrześcijańskiego życia. Relacje wzajemnego poddania w kwestji małżeńskiej relacji seksualnej jest jedną z podstawowych wytycznych dla chrześcijańskiej rodziny.
(5) Nie strońcie od współżycia z sobą, chyba za wspólną zgodą do pewnego czasu, aby oddać się modlitwie, a potem znowu podejmujcie współżycie, aby was szatan nie kusił z powodu niepowściągliwości waszej.
Zgodne współżycie seksualne małżonków jest zabezpieczeniem przed uleganiem pokusie szatańskiej.  Wstrzemiężliwość jest uzgodniona dla celów duchowych, jako specyficzny rodzaj postu.
(6) A to, co mówię, jest zaleceniem, a nie rozkazem. (7) A wolałbym, aby wszyscy ludzie byli tacy, jak ja, lecz każdy ma własny dar łaski od Boga, jeden taki, a drugi inny. (8) A mówię tym, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz wdowom: Dobrze zrobią, jeśli pozostaną w tym stanie, w jakim ja jestem. (9) Jeśli jednak nie mogą zachować wstrzemięźliwości, niechaj wstępują w stan małżeński; albowiem lepiej jest wstąpić w stan małżeński, niż gorzeć.
A to co powiem jest zaleceniem… jest to zdanie Pawła na temat dobrowolnej samotności dla sprawy Ewangelii. Ci co nie wstąpili w związki małżeńskie to panny i kawalerowie, oraz kolejna grupa owdowiali, te dwie grupy mają prawo do małżeństwa i mają wolność do tego, by z tego zrezygnować natomiast nakazu nie mają i lepiej jest w stan małżeński wstąpić, niż cierpieć z powodu braku wstrzemięźliwości.
(10) Tym zaś, którzy żyją w stanie małżeńskim, nakazuję nie ja, lecz Pan, ażeby żona męża nie opuszczała, (11) a jeśliby opuściła, niech pozostanie niezamężna albo niech się z mężem pojedna; niech też mąż z żoną się nie rozwodzi.
Paweł bezpośrednio odnosi się do przykazania Pana a więc to jego nakaz aby ludzie się nie rozwodzili.
Warto się zastanowić jakie to przykazanie Paweł ma na myśli.
Znając zapisy Ewangelii przytoczone wcześniej można by wywnioskować że raczej do tego zapisanego w Ewangeli Marka lub Łukasza.
Żadnej wzmianki o wyjątku choć to właśnie tutaj Paweł mógł przytoczyć dla jakiej przyczyny można by pominąć ten nakaz nie opuszczania lub pozostania samotnym w razie opuszczenia współmałżonka.
Zwrot “a jeśliby opuściła” sugeruje nam na zastosowanie czasu przyszłego, co niewątpliwie miałoby sens przy rozpatrywaniu sytuacji, gdyby taka sytuacja zaistniała. Jest to jednak zwrot grecki εαν δε δε χωρισθη, a wydanie interlinarne tłumaczy jeśli zaś i oddzieliłaby się, co wskazuje na czas przyszły. Tutaj znów przychodzi mi z pomocą tabela kodów gramatycznych i słowo χωρισθη to czasownik, w trybie przypuszczającym, czasu przeszłego, strona bierna, trzecia osoba, liczby pojedynczej. David Pawson komentuje ten fragment, i tłumaczy, że wskazuje on na rozwody które już się dokonały i nakaz dla takich osób. Zdanie kończące ten ustęp Pisma “niech też mąż z żoną się nie rozwodzi” nie sugeruje raczej, że jeżeli się rozstał to może się powtórnie ożenić i nie ma obowiązku pojednania i zostania samotnym. Należało by to odczytać jako: te same zalecenia odnoszą się też do mężczyzn.
(12) Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli jakiś brat ma żonę pogankę, a ta zgadza się na współżycie z nim, niech się z nią nie rozwodzi; (13) i żona, która ma męża poganina, a ten zgadza się na współżycie z nią, niech się z nim nie rozwodzi. (14) Albowiem mąż poganin uświęcony jest przez żonę i żona poganka uświęcona jest przez wierzącego męża; inaczej dzieci wasze byłyby nieczyste, a tak są święte.
Paweł zwraca się do ludzi żyjących już w związku małżeńskim z osobą, która nie uwierzyła razem z nim, ale nie przeszkadza im wiara współmałżonka i zgadza się na nową sytuację.
Chrześcijanie nie powinni myśleć że jest coś złego w takim związku, nieświętego, powinni zapewnić swoich współmałżonków, że traktują to małżeństwo tak jak Bóg by tego oczekiwał: dopóki śmierć nas nie rozłączy. To jest małżeństwo w pełni prawe i dzieci nie są z nieprawego łona ale również uświęcone.
Chciałbym wrócić do teorii Davida Inston – Brewer’a (omawianej pokrótce przy Ewangelii Mateusza 19:9) zakładającej możliwość rozwodu z powodu zaniedbania lub wszeteczeństwa. Gdyby Paweł uznawał jakiekolwiek powody musiałby, albo przynajmniej wypadałoby gdyby tutaj zawarł informację o akceptowalnych powodach rozwodów i zezwoleń na powtórne małżeństwo.
(15) A jeśli poganin chce się rozwieść, niechże się rozwiedzie; w takich przypadkach brat czy siostra nie są niewolniczo związani, gdyż do pokoju powołał was Bóg. (16) Bo skądże wiesz, żono, że zbawisz męża? Albo skąd wiesz, mężu, że zbawisz żonę?
Ta sytuacja jest troche inna. Niewierzący nie chce mieć chrześcijanina, wywiera presję, boi się kulturowej kompromitacji, nacisku społecznego, prześladowania. To trudny wybór dla każdego, który jest postawiony przed moralnym dylematem: albo wiara albo małżeństwo. Bóg powołał nas do pokoju, nie mamy trwać w małżeństwie za cenę wiary. Kompromis nie jest gwarancją tego, że współmałżonek się nawróci, nawrócenie jest decyzją indywidualną.
Zdanie: w takich przypadkach brat czy siostra nie są niewolniczo związani, sugeruje dla wielu czytelników tego fragment iż jest to zezwolenie na powtórny związek (tak zwana klauzula Pawłowa)
Czy jest jakiś przypadek niewolniczego małżeństwa? Tylko jeżeli ktoś by poślubił osobę stanu niewolniczego, nadal będąc prawnie jej właścicielem. Natomiast małżeństwo nigdy nie było niewolnictwem. W innym fragmencie Paweł mówi “o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie” – jak dobrze wiemy taka sytuacja jest raczej niemożliwa, bo to zależy także od innych.
Często interpretacje idą w kierunku pozwolenia na powtórne małżeństwo, a trzymając się pisma powinniśmy rozpatrzeć co Paweł miał na myśli mówiąc jak długo trwa małżeństwo, ale to przy omawianiu ostarnich dwóch wersetów tego rozdziału.
Akcent tutaj jest położony na nie walczenie o utrzymanie małżeństwa kosztem wiary, “skąd wiesz żono że zbawisz męża…”
Słowo „niewolniczo związani” lub „poddani niewoli” nigdy w Biblii nie są użyte na określenie małżeństwa dlatego nie powinno się myśleć, że werset ten sugeruje wolność do ponownego związku. W polskim języku najlepiej można by to ująć iż w małżeństwie łączą nas więzi a nie więzy, jesteśmy połączeni a nie ubezwłasnowolnieni.
To, że zostało się opuszczonym przez niewierzącego męża czy żonę z powodu wiary czy z jakiegokolwiek innego powodu nie kończy małżeństwa o którym Pan Jezus powiedział “Co Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozdziela”.  Gdyby te wersety były powodem do rozwiązania małżeństwa zaprzeczałyby nauce Jezusa nawet przy uwzględnieniu wyjątku z Mat.19;9. Poza tym nie ma nigdzie indziej w N.T potwierdzenia tej teorii. Brak również jest jakiegokolwiek zapisu z pierwszych wieków chrześcijaństwa poza zaakceptowaniem faktu odejścia przez niewierzącego, ale nie pozwolenia na powtórny związek.
(17) Poza tym, niech każdy żyje tak, jak mu wyznaczył Pan, w takim stanie, w jakim powołał go Bóg; tak też zarządzam we wszystkich zborach. (18) Był ktoś w chwili powołania obrzezany? Niech nie ukrywa obrzezania. Był ktoś w chwili powołania nieobrzezany? Niech się nie obrzezuje. (19) Obrzezanie nie ma żadnego znaczenia i nieobrzezanie nie ma żadnego znaczenia, ale tylko przestrzeganie przykazań Bożych. (20) Niech każdy pozostanie w tym stanie, w jakim został powołany. (21) Zostałeś powołany, będąc niewolnikiem? Nie trap się tym; ale jeśli możesz stać się wolnym, raczej korzystaj z tego. (22) Kto bowiem jako niewolnik został powołany w Panu, ten jest wyzwoleńcem Pana; podobnie - kto jako wolny został powołany, jest niewolnikiem Chrystusa. (23) Drogoście kupieni; nie stawajcie się niewolnikami ludzi. (24) Bracia, niech każdy pozostanie przed Bogiem w tym stanie, w jakim został powołany.
„Niech każdy żyje, tak jak mu wyznaczył Pan”  jak cały kontekst zaznacza, chodzi o status społeczny czy kulturowe pochodzenie. Bez wstydu z powodu obrzezania czy jego braku, bycie niewolnikiem nie jest końcem historii. Nie wskazuje na status moralny, poprzednie małżeństwa czy jakieś inne czynniki poprzedniego życia. Jeżeli ktoś przed nawróceniem był: 1Kor5;9-10 wszetecznikiem, bałwochwalcą, cudzołożnikiem, rozpustnikiem, mężołożnikiem, złodziejem, chciwcą, pijakiem, oszczercą, zdziercą to nie powinien nim pozostać. W tym samym liście Paweł zaznacza iż:  1Kor 6;11 Takimi z was niektórzy byli, aleście obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa Crystusa i w Duchu Boga naszego.
W jaki sposób obmyci? Przez upemiętanie, odwrócenie się od grzechu i przyjęcie przebaczenia przez Krew Chrystusa. Drogoście kupieni…
(25) A co do panien, nakazu Pańskiego nie mam, ale wyrażam zdanie jako ten, który dzięki miłosierdziu Pańskiemu zasługuje na wiarę. (26) Sądzę więc, że w obliczu groźnego położenia dobrze jest człowiekowi pozostać takim, jakim jest. (27) Jesteś związany z żoną? Nie szukaj rozłączenia. Nie jesteś związany z żoną? Nie szukaj żony. (28) A jeśli się ożeniłeś, nie zgrzeszyłeś, a jeśli panna wyszła za mąż, nie zgrzeszyła; wszakże tacy będą mieli doczesne kłopoty, ja zaś chciałbym wam tego oszczędzić.
Ten fragment jest podchwytliwy i wymaga uwagi, chociaż w naszym tłumaczeniu nie widać tego tak wyrażnie. Paweł wyraźnie zaznacza, że czasy są trudne. Niełatwo będzie być chrześcijaninem w czasach prześladowania, a mając rodzinę i dzieci może to być jeszcze trudniejsze. Jednak w wersecie 27 padają słowa:  Jesteś związany z żoną? Nie szukaj rozłączenia. Nie jesteś związany z żoną? Nie szukaj żony. 
Biblia Gdańska lepiej oddaje grecki tekst: Przywiązałeś się do żony, nie szukajże rozwiązania; rozwiązanyś od żony, nie szukajże żony. Przypatrzymy się trzem słowom z tego zdania: Przywiązałeś się – gr δεδεσαι (dedesai) określenie na zawarcie związku małżeńskiego, rozwiązanie - gr λυσιν (lysin) wyrażnie określa uwolnienie, rozłączenie. Chodzi raczej o sens rozwodu i jest wyrażnie nie zalecane. Rozwiązanyś – gr λελυσαι (lelysai) jesteś rozwiązany, jesteś uwolniony ewidentnie pochodne słowo poprzedniego λυσιν (lysin).
Próbą sugerowania w przekładzie polskim iż chodzi o rozwód było wydanie Nowego Testamentu Przekładu Nowego Przymierza gdzie werset 27  brzmi: Związałeś się z żoną? Nie szukaj rozwodu. Jesteś rozwiedziony z żoną? Nie szukaj żony. Wydanie całej Biblii tego tłumaczenia zawiera poprawione tlumaczenie tego wersetu: Związałeś się z żoną? Nie szukaj rozwodu. Przestałeś być związany z żoną?
Nie szukaj żony. Na szczęście rozsądek tłumaczy zwyciężył w tej kwestii. 

Czy zatem Paweł akceptuje, że ktoś pomimo zalecenia w tym zdaniu by się nie rozchodzić, robi to? Czy w kolejnym zdaniu zakłada iż jeżeli jednak się rozwiódł i ożenił to nie zgrzeszył. Czy zaprzecza swoim wcześniejszym radom danym w tym samym liście aby się nie rozchodzić? Takie rozchwianie zdań stawiałoby go w bardzo niezdrowym świetle. Zakładam, że Słowo jest konsekwentne, więc jest to wytłumaczenie zgodne z resztą Objawienia Bożego. By to lepiej zrozumieć należałoby zadać pomocnicze pytanie: rozwiązanyś od żony w jaki sposób? Jeżeli człowiek nie może rozdzielić tego co Bóg złączył, więc jedynie śmierć może dokonać tego rozwiązania. Więc to śmierć powoduje rozwiązanie od żony i w takim wypadku powtórne małżeństwo nie powoduje grzechu. Czy w takim razie jest jakieś powtórne małżeństwo, które grzech powoduje? Dla mie odpowiedź jest oczywista.
(29) A to powiadam, bracia, czas, który pozostał, jest krótki; dopóki jednak trwa, winni również ci, którzy mają żony, żyć tak, jakby ich nie mieli; (30) a ci, którzy płaczą, jakby nie płakali; a ci, którzy się weselą, jakby się nie weselili; a ci, którzy kupują, jakby nic nie posiadali; (31) a ci, którzy używają tego świata, jakby go nie używali; przemija bowiem kształt tego świata.
Kontynuacja wyjaśnienia trudnych czasów, choć przemyślernia równie głębokie, jednak nie w naszym temacie.
(32) Chcę, abyście byli wolni od trosk; kto nie ma żony, troszczy się o sprawy Pańskie, o to, jak by się Panu podobać; (33) a żonaty troszczy się o sprawy tego świata, o to, jak by się podobać żonie, (34) i żyje w rozterce. Także kobieta niezamężna i panna troszczy się o sprawy Pańskie, aby być świętą i ciałem i duchem; mężatka zaś troszczy się o sprawy tego świata, jakby się podobać mężowi.
Praktycznie dwie grupy ludzi, wolni oraz ci w związkach małżeńskich.
(35) A to mówię dla własnego dobra waszego, nie aby sidła na was zarzucać, lecz abyście postępowali przystojnie i trwali przy Panu ustawicznie.
Praktyczne porady do trwania przy Panu
(36) A jeśli ktoś uważa, że wobec swej panny zachowuje się niewłaściwie, bo już przekwitła, a powinna była wyjść za mąż, niech czyni, co chce, nie zgrzeszy, niech się pobiorą. (37) Kto jednak mocno postanowił w sercu swoim, bez przymusu, a panuje nad wolą swoją, i rozstrzygnął we własnym sercu, że zachowa swoją pannę w dziewictwie, dobrze uczyni. (38) Tak więc, kto poślubia pannę swoją, dobrze czyni, ale kto nie poślubia, lepiej czyni.
Swoją pannę, czyli pomimo zaręczyn zdecydowali się pozostać samotni dla dzieła Bożego. Paweł rozpoznaje potęgę życia w samotności w kwestii służenia Bogu, nie umniejsza też życia rodzinnego.
(39) Żona związana jest tak długo, dopóki żyje jej mąż; a jeśli mąż umrze, wolno jej wyjść za mąż za kogo chce, byle w Panu. (40) Ale według mojego zdania jest szczęśliwsza, jeśli tak pozostanie; a sądzę, że i ja mam Ducha Bożego.
Przy tym fragmencie warto zacytować inny fragment z nauczania Pawła zawaty w Liście do Rzymian 7;1-3
(1) Czyż nie wiecie, bracia - mówię przecież do tych, którzy zakon znają - że zakon panuje nad człowiekiem, dopóki on żyje? (2) Albowiem zamężna kobieta za życia męża jest z nim związana prawem; ale gdy mąż umrze, wolna jest od związku prawnego z mężem. (3) A zatem, jeśli za życia męża przystanie do innego mężczyzny, będzie nazwana cudzołożnicą, jeśliby jednak mąż zmarł, wolna jest od przepisów prawa i nie jest cudzołożnicą, gdy zostanie żoną drugiego męża.
Pomimo, iż stwierdzenie z Listu do Rzymian jest użyte, aby wyjaśnić zależności bycia pod prawem i wolności w Chrystusie to użycie przykładu, który jest oczywisty dla czytelników i słuchaczy pokazuje jak było postrzegane małżeństwo wśród chrześcijan w Rzymie oraz przez Pawła. Znaczące jest zaakcentowanie, że jeżeli mężatka za życia męża przystanie do innego mężczyzny będzie nazwana cudzołożnicą oraz, że śmierć rozwiązuje małżeństwo.
W tych ostatnich wersetach 7 rozdziału listu do Koryntian mówiącego o sprawach rodzinnych Paweł podsumowuje określeniem jak długo trwa małżeństwo i co je rozwiązuje. Jeżeli podczas lektury tego rozdziału ktoś miałby wrażenie iż można znależć wyjątki akceptujące powtórne małżeństwo po rozwodzie, to zakończenie wyrażnie wskazuje na to jak Paweł pojmował tą sprawę.

Jednak z tym wersetem związane są jeszcze inne teorie. Zalecenie aby kolejne małżeństwo po owdowieniu było w Panu. David Inston Brewer, a za nim Tomasz Józefowicz skomentowali, iż Paweł usunął prawo lewiratu, czyli żydowskie prawo nakazujące bratu zmarłego poślubienie wdowy. Musimy jednak wziąć pod uwagę fakt iż chrześcijanie w Koryncie nie pochodzili tylko z judaizmu ale reprezentowali różne kultury. List jest pełen odniesień sugerujących ciągły wpływ pogaństwa jak i dylematów z tym związanych w życiu wierzących w Koryncie. Paweł zaznacza, że wierzący nie powinni brać pod uwagę związku z niewierzącymi.
Związek dwojga ludzi zawarty dobrowolnie, według zasad kultury w której się wychowało, przed rodziną czy urzędnikiem, społecznie rozpoznawany i akeptowany, nie będący związkiem o którym Słowo mówi jako o cudzołożnym, to relacja, która jest uświęcona gdy chociaż jedna ze stron nawraca się do Boga.

Małżeństwo jako szczególny związek zostało ustanowione przez samego Boga dla ludzkości zaraz po stworzeniu, dlatego pomimo zniekształceń i liberalizmu społeczeństw, większość kultur rozpoznaje wierność współmałżonka jako jedną z największych wartości w związku. 7 rozdział Listu Apostoła Pawła do Koryntian reguluje sprawy małżeństwa w chrześcijańskim rozumieniu. Nie zawiera jednak wyjątków sugerujących możliwośc zawierania związków małżeńskich jeżeli nawet doszłoby do rozwodu.

Jeszcze kilka wersetów z Nowego Testamentu wypowiada się na temat małżeństwa i powtórnych związków.
1 Tym 3;1-12 (1) Prawdziwa to mowa: Kto o biskupstwo się ubiega, pięknej pracy pragnie. (2) Biskup zaś ma być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, umiarkowany, przyzwoity, gościnny, dobry nauczyciel, (3) nie oddający się pijaństwu, nie zadzierzysty,
lecz łagodny, nie swarliwy, nie chciwy na grosz, (4) który by własnym domem dobrze zarządzał, dzieci trzymał w posłuszeństwie i wszelkiej uczciwości, (5) bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży? (6) Nie może to być dopiero co nawrócony, gdyż mógłby wzbić się w pychę i popaść w potępienie diabelskie. (7) A powinien też cieszyć się dobrym imieniem u tych, którzy do nas nie należą, aby nie narazić się na zarzuty i nie popaść w sidła diabelskie. (8) Również diakoni mają być uczciwi, nie dwulicowi, nie nałogowi pijacy, nie chciwi brudnego zysku, (9) zachowujący tajemnicę wiary wraz z czystym sumieniem. (10) Niech oni najpierw odbędą próbę, a potem, jeśli się okaże, że są nienaganni, niech przystąpią do pełnienia służby. (11) Podobnie kobiety: powinny być poważne, nie przewrotne, trzeźwe, wierne we wszystkim. (12) Diakoni niech będą mężami jednej żony, mężami, którzy potrafią dobrze kierować dziećmi i domami swoimi.

Oraz poniższy tekst, który jest niemal identyczny.

Tyt. 1;5-9  (5) Pozostawiłem cię na Krecie w tym celu, abyś uporządkował to, co pozostało do zrobienia, i ustanowił po miastach starszych, jak ci nakazałem, (6) takich, którzy są nienaganni, są mężami jednej żony, którzy mają dzieci wierzące, które nie stoją pod zarzutem rozpusty albo krnąbrności. (7) Biskup bowiem jako włodarz Boży, powinien być nienaganny, nie samowolny, nieskory do gniewu, nie oddający się pijaństwu, nie porywczy, nie chciwy brudnego zysku, (8)ale gościnny, zamiłowany w tym, co dobre, roztropny, sprawiedliwy, pobożny, wstrzemięźliwy, (9) trzymający się prawowiernej nauki, aby mógł zarówno udzielać napomnień w słowach zdrowej nauki, jak też dawać odpór tym, którzy jej się przeciwstawiają.
W obydwu tekstach pojawia się zwrot mąż jednej żony, w odniesieniu do pozycji przywódczej i służby w kościele. Terminologia biskup, daikon i starszy wskazuje na pozycję do piastowania funkcji, w której potrzebne jest spełnienie warunków. Te warunki to moralne postawy, ukształtowany charakter, wypracowany wzór dla innych do naśladowania. Zapewne nie oznaczało to, że wszyscy inni mogli być mężami wielu żon, lub żyć w bigamii. Paweł zachęcał Tymoteusza, aby był dla wierzących przykładem w postępowaniu, w wierze i czystości. Wzór wskazuje kierunek rozwoju. Pozycja starszego, biskupa czy diakona to pozycja wzorowania się na niej. Jeżeli w takiej pozycji będzie ktoś powtórnie żonaty czy zamężny, po pewnym czasie wykształci się wzorzec iż rozwód i powtórne małżeństwo jest akceptowalne. Stanie się nieistotne czy rozwód i powtórne małżeństwo dokonało się przed czy po nawróceniu oraz z jakich powodów nastąpiło. Wytworzy się precedens zmieniający ogólny Boży standard. Natura ludzka jest podatna na zwiedzenie i poszukiwanie ułatwień i luk. Piotr napomina starszych aby byli wzorem dla trzody, do starszych z Efezu Paweł skierował słowa napomnienia, aby paśli zbór Pański nabyty Jego Krwią.
Niektórzy myślą, że ograniczenia do wyboru na stanowisko biskupa czy diakona nie dotyczą tych, którzy zostali chrześcijanami jako rozwiedzeni bedący w powtórnym związku.
Byłoby rzeczą niedorzeczną aby twierdzić, że Paweł nie zezwala na piastowanie urzędu biskupa czy diakona tylko tym już którzy jako chrześcijanie rozwiedli się i powtórnie weszli w związek małżeński. Tacy ludzie przekraczali by świadomie przykazanie niech pozostanie samotny lub niech się z żoną pojedna, inaczej tacy ludzie powinni być poddani dyscyplinie kościelnej.
To co jest tutaj objawione to fakt iż w kościele byli ludzie w związkach po rozwodach, więc musieli to być ci którzy nawrócili się, będąc już w powtórnych związkach. Taki stan nakładał na nich pewne ograniczenia o których mówiłem wcześniej i które będą wspomniane w pastoralnej części tego opracowania.

Wspomniany na początku tego rozważania werset z listu do Hebrajczyków 13;4 mowi: Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich a łoże nieskalane; rozpustników bowiem i cudzołożników sądzić będzie Bóg. Ten werset wskazuje w jaki sposób traktować należy kwestię czystości małżeńskiej i ostrzega o konsekwencjach sądu Bożego skierowanego do wierzących, gdyż to do nich list jest pisany.

1Tym 5;9-15 (9) Na listę wdów może być wciągnięta niewiasta licząca lat co najmniej sześćdziesiąt i raz tylko zamężna, (10) mająca dobre imię z powodu szlachetnych uczynków: że dzieci wychowała, że gościny udzielała, że świętym nogi umywała, że prześladowanych wspomagała, że wszelkie dobre uczynki gorliwie pełniła. (11) Młodszych zaś wdów na listę nie wciągaj, bo gdy namiętności odwiodą je od Chrystusa, chcą wyjść za mąż, (12) ściągając na się potępienie, ponieważ pierwszej wierności nie dochowały; (13) oprócz tego zaś uczą się próżniactwa, chodząc od domu do domu, i nie tylko nic nie robią, lecz są także gadatliwe i wścibskie i mówią, czego nie trzeba. (14) Chcę tedy, żeby młodsze wychodziły za mąż, rodziły dzieci, zarządzały domem i nie dawały przeciwnikowi powodu do obmowy; (15) albowiem niektóre już się odwróciły i za szatanem poszły.

Fragment w którym omówiona jest kwestia wdowieństwa czytany bezkrytycznie zawiera kilka sprzeczności logicznych. Najpierw Paweł krytykuje niektóre wdowy za ich zachowanie, oraz chęć ponownego wyjścia za mąż. Padają dość ostre słowa, po czym, w następnym zdaniu, zachęca, aby młodsze wdowy wychodziły za mąż i rodziły dzieci. Wcześniej zaś mówi, iż wdowa ma być raz zamężna. Czyżby te młodsze, które zachęcał do powtórnego małżeństwa nie będą kiedyś wdowami potrzebującymi wsparcia kościoła? Co jeżeli zwrot tutaj użyty raz zamężna, czyli ta nie raz zamężna chodzi o wdowę, która rozwiodła się i powtórnie wyszła za mąż bez względu na moralny standard kościoła i zdyskwalifikowała się do regularnej pomocy kościoła? Wtedy reszta nabiera znaczenia i sensu logicznego. Pierwsza grupa wdów to czyste przypadki zachowujące standard moralny i spełniające inne kwalifikacje. Druga grupa to młode wdowy które z namiętności szukają męża, nie zważając na miłość do Chrystusa, czyli szukają męża poza kręgiem mężczyzn wierzących i w konsekwencji poszły za szatanem. Trzecia grupa wdów to te, które się rozwiodły, wyszły za mąż i owdowiały w ponownym związku. Czwarta grupa to młodsze wdowy które należy zachęcić do bogobojnego życia i zamążpójścia, według wskazówek dla nas zawartych w 1Kor 7;39, a być może nauczanych jako standard przez apostołów. Tym bardziej, iż według biblistów, Paweł pisał pierwszy list do Koryntian z Efezu, a więc w Efezie musiał nauczać standardów o jakich pisał do Koryntian. W 1 liście do Tymoteusza pisał, iż poprosił go aby pozostał w Efezie i uporządkował sprawy. Stąd owe skróty myślowe odnoszące się do znanych im obu spraw, wydające się sprzecznością dla nieświadomego lub nieuważnego czytelnika.
Może warto zachować postawę Berejczyków, szlachetnego usposobienia, badających Pisma, czy tak się sprawy mają. 

Pismo Święte wyraźnie stawia wysokie standardy moralności. Mamy być solą ziemi, zachowywać Boże standardy, mamy być światłością świata, wzorem do naśladowania i przykładem, iż można i da się żyć zgodnie z Bożą wolą. Czy to możliwe? Jak widać nie było to łatwe dla pierwszych chrześcijan. Apostołowie, filary kościoła, kładli właściwy fundament, aby każdy kto buduje na nim swoje życie, miał dobre podstawy do bogobojnego życia. Nie czerpmy wzorców z tego świata, lub ze zwyczajów narodów dookoła nas. Świat przemija ze swoją porządliwością, a kto pełni wolę Bożą trwa na wieki.
Radą Apostoła Pawła było: Uciekajcie przed wszeteczeństwem 1 Kor 6;18

Pismo Święte jest zakończone Księgą Objawienia, której jedne z ostatnich wersetów są ostrzeżeniem dla zachowania moralności i czystości.
Obj. 22;15 Na zewnątrz są psy i czarownicy, i wszetecznicy, i zabójcy, i bałwochwalcy, i wszyscy, którzy miłują kłamstwo i czynią je.

Pisma Chrześcijańskie pierwszych wieków.

Nie jesteśmy prowadzeni przez tradycję i nie ludzie powinni wytyczać nam drogi, jednocześnie to co przetrwało do naszych czasów z pism wybitnych umysłów chrześcijańskich pierwszych wieków może nam pomóc w zrozumieniu tematu. W sprawie powtórnych małżeństw wypowiadali się prawie wszyscy tzw ojcowie kościoła. Postaram się przytoczyć cytaty kilku z nich. Niektórzy mieli dość dziwne poglądy na ten temat, niektórzy dość radykalne. Być może opacznie rozumieli niektóre zapisy Biblijne, ale większość tych ludzi zgadzało się że powtórne małżeństwo po rozwodzie to cudzołóstwo i praktycznie bigamia. Pierwszym dziełem jakie chciałem zacytować to Pasterz Hermasa. Pismo z drugiego wieku po Chrystusie datowane na około 140 - 150 naszej ery. Bardzo popularne do tego stopnia iż znajdowało się na niektórych spisach ksiąg natchnionych. Jako dzieło literackie zawierające opis szeregu wizji, oraz wyjaśniania ich, jest bardzo ciekawe w swym przekazie, zawiera też fragment bardzo interesujący w naszym rozważaniu.
(Całość można przeczytać na moim poprzednim  blogu)
Panie — powiedziałem — Jeśli kto ma żonę, która wierzy w Pana, i przekonał się, że ona popełnia cudzołóstwo, Czy grzeszy mąż, jeśli dalej z nią żyje razem?” „Tak długo, póki nie wie — odpowiedział — nie grzeszy. Jeśli się jednak mąż dowie o jej grzechu, a niewiasta nie pokutuje, ale trwa w swym porubstwie, i mąż dalej z nią żyje razem, staje się współwinny jej grzechu, i bierze udział w jej cudzołóstwie”. „Jakżeż tedy, o panie — pytałem — ma postąpić mąż, jeśli żona trwa w swej namiętności?” „Niechże ją oddali — odrzekł, a mąż niech żyje samotnie, a jeśli zaś oddali swą żonę i pojmie inną, tedy i on cudzołoży”. „A jeśli, o panie — pytałem — niewiasta po swym oddaleniu pokutuje, i chce powrócić do swego męża, czy on jej nie powinien przyjąć z powrotem?” „Z pewnością — odrzekł —Jeśli mąż jej nie przyjmie, grzeszy i wielką na siebie ściąga winę. Powinno się przecie przyjąć tego, który zgrzeszył, a czyni pokutę. A zatem dla tej pokuty mężowi żenić się nie wolno. Oto jak się żona i mąż powinni zachowywać”
To dzieło wkazuje na wielką watość samotności jako formy oczekiwania na upamiętanie niewiernego współmałżonka. Stawia też w nowym świetle fragment z Ewangelii Mateusza o tych, którzy dla Królestwa Bożego sami siebie uczynili rzezańcami.
Justyn Męczennik (100 –ok. 167 r. po Chr.) opisując życie chrześcijan w „Apologii pierwszej” podkreśla, że ktokolwiek bierze za żonę kobietę zamężną - popełnia grzech cudzołóstwa. Nierozerwalność małżeństwa potwierdza także Atenagoras z Aten (133-190 po Chr.) w „Prośbie za chrześcijanami”. Żyjący między 150 a 240 rokiem po Chrystusie Tertulian wyraża to samo rozumienie małżeństwa: Chrystus zakazuje rozwodu mówiąc: „Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo” [Ł k 16,18].
I tak zarówno zakazuje rozwodu jak i oświadcza, że niedozwolone jest małżeństwo z rozwiedzioną (Tertulian, „Przeciw Marcjonowi”). Naukę tę wyrażał też w innych pismach pisząc iż Chrystus zezwolił na rozwód tylko w przypadku wszeteczeństwa, lecz nie na powtórne małżeństwo (porównaj z rozważaniem na temat Mat. 5;32 w tym opracowaniu).
Na nierozerwalność małżeństwa wskazywał także m.in. Klemens Aleksandryjski (150-212) i św. Ambroży (339-397). Stanowisko to znajdowało wyraz w kształtującej się dyscyplinie kościelnej. Jak nakazywał Synod w Elwirze (około 305 roku), chrześcijanin, który odpokutowałby za grzech cudzołóstwa, po czym ponownie by ten grzech popełnił, nie może otrzymać Komunii świętej nawet w godzinie śmierci (kanon 7). Podobnie praktyka miała się w przypadku kobiet, które porzuciły swoich mężów [kanon 8]. Na przystąpienie do Stołu Pańskiego nie mogła liczyć także kobieta, która związała się z innym opuszczając zdradzającego ją męża-chrześcijanina, o ile ten jeszcze żył (kanon 9). Strona małżeństwa, która dopuściłaby się cudzołóstwa musiała tak naprawić swoje obyczaje, jak i przejść pięcioletnią pokutę. Osoba taka była dopuszczana do Komunii świętej w przypadku zagrożenia życia (kanon 69). Z kolei Synod w Neocezarei (między rokiem 314 a 325) nauczał, że mężczyźni, którzy pochwycili żonę na cudzołóstwie, nie mogą zawrzeć kolejnego małżeństwa (kanon 10). Natomiast w przypadku chrześcijańskiego małżonka, który dopuścił się cudzołóstwa, synod nakazywał siedmioletnią pokutę, po której wierny był dopuszczany do wspólnoty Kościoła (kanon 20).
Krótko i trafnie wskazał  Augustyn, w swoim dziele „O małżeństwach cudzołożnych”: „Zobacz, co to byłby za absurd. Ktoś dlatego nie byłby cudzołożnikiem, że poślubił cudzołożnicę. I co budzi jeszcze większą zgrozę: owa kobieta, dlatego że popełnia cudzołóstwo, nie byłaby już cudzołożnicą: bo dla następnego męża nie byłaby już cudzą żoną, lecz jego własną... Gdyby cudzołóstwo rozwiązywało związek małżeński, co znaczyłyby słowa Apostoła: uchodzić będzie za cudzołożną, jeśli za życia swego męża współżyje z innym mężczyzną.”

Ustalenia soborów oraz wypowiedzi przywódców kościołów różnych epok nie wynikały z chęci stworzenia nowej doktryny, raczej były wynikiem obserwacji trendów w społecznościach, przemyśleniami związanymi z lekturą Pisma Świętego oraz z pragnienia wyjaśnienia ludziom z zewnątrz kościoła moralności chrześcijańskiej, a ludziom w kościele przypomnienia standardów moralnych ich wyznania.  

W jednym ze współczesnych krytycznych opracowań na ten temat przeczytałem zdanie umniejszające wartość przekazu ojców kościoła z powodu ich ogólnego traktowania małżeństwa jako zła koniecznego i faktu, że nie zalecali powtórnego ślubu nawet po owdowieniu, nazywając to przyzwoitym cudzołóstwem. W takim razie co nazywali tym nieprzyzwoitym cudzołóstwem?
Dla mnie Świadectwo pierwszych chrześcijan jest obrazem troski o czystość serca i wiary. Pokazuje jak poważnie traktowali oni czystość małżeńską, a także słowa samego Jezusa i apostołów. Czy dzisiaj w Ewangelicznym chrześcijaństwie będziemy chcieli powrócić do posłuszeństwa Chrystusowi czy raczej będziemy próbowali znajdować sposoby na wytłumaczenie zatwardziałości naszych serc na Słowa naszego Zbawiciela.

Gdy przygotowałemsię do rozmowy na ten temat w styczniu 2015 został mi przedstawiony, jako alternatywę, artykuł Pastora Piotra Zaręby. Autor został tam przedstawiony jako doktor językoznawstwa hebrajskiego (Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu), magister teologii ewangelickiej (Chrześcijańska Akademia Teologiczna, Warszawa), magister inżynier budownictwa lądowego (Politechnika Szczecińska), uznany mówca konferencyjny, tłumacz, europejski dyrektor międzynarodowej misji In Touch Mission International. Był również wykładowcą na  Wyższym Baptystycznym Seminarium Teologicznym w Warszawie oraz przedstawicielem Kościoła Baptystów w komitecie przekładu Pisma Świętego przy Polskim Towarzystwie Biblijnym. W ramach Ewangelicznego Instytutu Biblijnego, Piotr Zaremba pracuje nad przekładem Pisma Świętego z języków oryginalnych: greckiego i hebrajskiego.
W swoim atykule (który również mogę udostępnić)  Pastor Piotr umieścił takie stwierdzenie:
1. Małżeństwa ludzi nie odrodzonych
Małżeństwa ludzi nie odrodzonych są instytucją dla ludzkości upadłej opartą na początkowym planie Boga względem mężczyzny i kobiety. Charakteryzują się one tym, że dopuszczają wielożeństwo, rozwód i powtórne małżeństwo. Małżeństwa takie są potrzebne, Bóg do nich zachęca (w księgach mądrościowych Pisma Świętego), reguluje je i chroni w swym Prawie.
Moją odpowiedzią dla takiej wypowiedzi jest, że oczywiście małżeństwa w każdej kulturze I społeczeństwie są potrzebne i chronione natomiast nie wkładajmy w usta Boga, że są usprawierliwione nadużycia, zdrady, rozwody i powtórne małżeństwa. Pierwszy plan Boga to ten który przywrócił Jezus czyli co Bóg złączył człowiek niechaj nie rozdziela. Pierwotny plan Boga nie zakładał całego tego brudu, ale był doskonałym planem z którego my mamy korzystać, skoro to rada samego Pana Jezusa. Czy zatem mamy zgodzić się na to co dzieje się w społeczeństwie dookoła nas czy mamy w prawdzie nauczać dróg pańskich?

Podejście Pastoralne.

Ostatni rozdział tego rozważania odnosi sie do tego jak pastoralnie podejść do problemu a w szczególności do osób, których to dotyczy.
Po co wogóle poruszać ten temat?
Niewątpliwie ważne jest to dla osób nawracających się do Chrystusa, jakie podstawy moralne otrzymają w nauczaniu. Niezależnie czy są to osoby samotne czy pozostające w małżeństwie, czy po rozwodzie, lub owdowieniu. Ważne jest czy wogóle mogą i kogo mogą poślubić.
Ludzka natura szukająca luk w prawie, podatkach, czy moralności powinna być skonfrontowana z prawem Bożym i wezwana do dostosowania się do niego.
Ludzie przygotowujący się do małżeństwa muszą usłyszeć, że związek ich będzie na całe życie bez względu czy współmałżonek okaże się wierny czy nie. Może to uchronić przed rozpatrywaniem poślubienia kogoś, kto nie podziela wartości chrześcijańskich i nie będzie miał hamulców moralnych i będzie mógł odejść i związać się z kimś innym pozostawiając wierzącego. Ustanawiając standardy, tak naprawdę nie wprowadzamy legalistycznego prawa, ale przeciwdziałamy wdzieraniu się precedensów do Kościoła. Precedensy będą działać jak „piąta kolumna” wprowadzająca upodabnianie się do świata i jego wartości, które są sprzeczne i przeciwne Bożym wartościom.

Co jeżeli nie będziemy nauczać?

Z pewnością doprowadzi to do relatywizmu w postrzeganiu i etyki dostosowanej do sytuacji, gdzie każda indywidualna sprawa będzie postrzegana indywidualnie i zależnie od uczuć, które będziemy mieć w stosunku do osób zaangażowanych. Staniemy się sędziami, którzy są ponad Bożym Słowem, albo będziemy postawieni w sytuacji gdzie będziemy naciskani by zrobić coś wbrew swojemu sumieniu, ponieważ kiedyś w podobnej sprawie postąpiliśmy podobnie. Podwójne standardy przynoszą szkodę sprawie Bożej. “Ja myślę” i „Mnie się wydaje” będzie ważniejsze niż to co Bóg mówi w Jego Słowie.
Małżeństwo to bardzo osobisty temat, bardzo emocjonalny. Niepowodzenia w tej dziedzinie życia powodują poważne zranienia dla obydwu zaangażowanych stron. Zdrada małżeńska to w większości przypadków największe rozczarowanie, powodujące poddawanie w wątpliwość wszystko co się przez cały okres związku budowało. Przez tysiąclecia małżeństwo było i jest podstawową komórką społeczeństwa niezależnie od kultury czy reliigii. Jednak kultury, systemy społeczne czy religie różnie radziły sobie z problemami rodzinnymi czy z rozpadem małżeństwa.
Jeżeli wyznajemy, iż inicjatorem małżeństwa, pierwszym prawodawcą w tej dziedzinie jest Stwórca wszystkiego, musimy zgłębić to, co on zawarł we wskazówkach skierowanych do ludzkości. Dla nas taką wskazówką jest Biblia. Biblia jest wyznacznikiem moralności, mówi o grzechu i o konsekwencjach jakie grzech przynosi, ale mówi również w jaki sposób Bóg znalazł rozwiązanie dla dylematu jaki miał Bóg.
Z jednej strony atrybutem Boga jest sprawiedliwość, domagająca się zapłaty, z drugiej jego miłość, która pragnie człowieka w społeczności z nim. Konsekwencją grzechu jest śmierć lecz darem łaski Bożej jest życie. Dokonało się to poprzez zastępczą śmierć Jego Syna, Jezusa. Ta ofiara jest dla nas skuteczna przez wiarę, która objawia się w upamiętaniu się. Upamiętanie zaś to zmiana sposobu myślenia. Uświadomienie sobie czym jest grzech, odwrócenie się od grzechu i zwrócenie się do Boga, decyzja posłuszeństwa Bogu i Jego Słowu. Nie może się to odbyć poprzez jednorazowy akt zawierzenia się ale musi być procesem jakim Biblia nazywa stanie się uczniem Jezusa.
Samo słowo uczeń zawiera wskazówkę konieczności poznawania, weryfikowania swojej wiedzy, dopasowywania swojego postępowania do tego czego się nauczyło, czyli zastosowania poznanych zasad w życiu. Niektóre zasady są miłe i przynoszą radość, niektóre wiążą się z umartwianiem naszej grzesznej natury, pracowaniem nad swoim charakterem, rezygnowaniem z czegoś co wcześniej nie było w naszych oczach złe, a doszliśmy do poznania, że w Jego oczach jest niewłaściwe.
Prz. 16;25 Niejedna droga zda się człowiekowi prosta, lecz w końcu prowadzi do śmierci.
Z pewnością nie wszystkie rzeczy, które Bóg nam pokazuje jako niewłaściwe, spowodują nasze odzielenie od Niego w razie niezastosowania. Wiele z tych rzeczy to korekty w celu oczyszczenia nas do lepszego służenia w Królestwie Bożym, niektóre jednak to istotne i fundamentalne wymagające bezwzględnego posłuszeństwa przykazania, które jeżeli zostaną zignorowane przyniosą
szkodę nam i innym.
Pzywódcom, Bóg zlecił stanie na straży, pilnowanie aby przez nauczanie, oraz przykład, Jego dzieci, oraz ci, którzy się nimi staną poznali prawdę. "Głoś Słowo w każdy czas", "pilnuj czytania, napominania, nauki", "czyniąc to sam siebie zbawisz oraz tych którzy cię słuchają" to tylko kilka z napomnień dla sługi Bożego.
To co przedstawiłem w tym dość długim rozważaniu skłania mnie do wniosków, by nauczać Bożych prawd na temat małżeństwa, jako przymierza nierozerwalnego ustanowionego przez Boga. Nauczania prawdy na temat tego czym jest cudzołóstwo i do czego prowadzi. Widzę potrzebę ustanowienia w kościele Bożych standardardów i pilnowania ich.

Moim pragnieniem nie jest legalizm, lecz indywidualne poradnictwo w każdym przypadku. Doprowadzanie ludzi do poznania Biblii i Bożego serca, które stoi za zapisanymi wskazówkami czy przykazaniami. Doprowadzenie ludzi do miejsca w którym będą mieć pragnienie słuchania Boga, a nie swoich własnych pragnień czy pożądliwości.
Jako Kościół mamy również obowiązek informowania o konsekwencjach w wypadku decyzji trwania w postawie nieposłuszeństwa wobec tego, co mówi Boże Słowo. Musimy być gotowi na stosowanie dyscypliny kościelnej wobec tych którzy przestępują Boże przykazanie nie cudzołóż, tak samo jak w każdej innej sprawie. Zawsze pamiętając, że celem jest przyprowadzenie ludzi do upamiętania i odnowienia relacji z Bogiem i innymi. Wskazywać na Boże miłosierdzie prowadzące do upamiętania. Pilnowanie Bożych standardów to jednocześnie niedopuszczenie osób tolerujących grzech w swoim własnym życiu, czy w życiu innych, do funkcji nauczania i prowadzenia innych w drodze za Bogiem. Nie jest dla mnie problemem, gdy szczera osoba zmaga się w jakiejś dziedzinie, szuka pomocy i jest nastawiona na walkę z grzechem. Problemem są ci, którzy nie chcą się upamiętać i szukają wymówki by w swoim grzechu trwać i ciągle nazywając się chrześcijanami, chcą zajmować pozycję wpływu na ludzi w kościele.
Choć można bardzo łatwo wyjaśnić dlaczego chrześcijanin nie powinien się rozwodzić i potem brać kolejnego ślubu, to powinniśmy zawsze mieć na uwadze iż problemy relacyjne są bardzo głębokie i należy je delikatnie załatwiać wykazując troskę i miłość, by doprowadzić do pojednania, a ewentualna dyscyplina ma doprowadać do upamiętania a nie do odtrącenia, nawet jeżeli miała być zakończona wykluczeniem ze społeczności wierzących. Wierzący opuszczający swojego współmałżonka i biorący powtórny ślub nie powinien być członkiem lokalnej społeczności do czasu upamiętania.
Problemem może jednak być sytuacja gdy do Kościoła przychodzą ludzie z już skomplikowaną sytuacją w zakresie relacji małżeńskich. Dzisiejsze społeczęństwo jest poranione, rozwód można łatwo uzyskać, brak wzorców moralnych, brak odpowiedniego wychowania oraz społecznych hamulców w tej dziedzinie. Ludzie nie pobierają się, żyjąc razem w związkach partnerskich (konkubinacie) zakładając, że tak będzie łatwiej gdyby mieli się rozstać. W takiej atmosferze wyrasta już kolejne pokolenie młodych ludzi.
Zepsucie idzie dalej do akceptowania bardziej wypaczonych standardów moralnych lub do życia bez wzorców moralnych. Prowadząc takich ludzi do Chrystusa (a oni z pewnością Go potrzebują tak samo jak każdy inny człowiek) powinniśmy zachować szczególną delikatność jednocześnie przedstawiając Boże standardy, oraz doskonały plan Boga dla człowieka w tej dziedzinie.
Każda sytuacja będzie inna i nie będzie łatwo ocenić właściwie, poznamy często tylko jedną stronę medalu gdyż pierwszy współmałżonek może nie chcieć rozmawiać lub z innych przyczyn będzie to niemożliwe. Polegając na szczerości naszych rozmówców którym usługujemy poprowadżmy ich do wyznania zaznaczając iż może to ich prowadzić do konfrontacji z Bożym Słowem. Chciałbym podzielić możliwe przypadki na kilka kategorii.
Rozwiedzeni samotni. Tacy ludzie zawsze są poranieni, zmęczeni utrudzeni swoimi przeżyciami jak i trudami samotnego życia, często samotnie wychowujący dzieci. Rozumiejąc trud i smutek przez jaki przeszli, możemy jednak zachęcać ich to trwania w samotności, modlitwy o współmałżonka, z którym się rozstali, lub przez którego zostali pozostawieni. Nakierowanie ich na szukanie tego jak w swoim życiu mogą skupić się na Bogu i wykorzystać stan w jakim są, do służby dla Niego, być świadectwem dla innych w podobnej sytuacji i nie tylko. Tacy ludzie nie mieliby żadnych ograniczeń do służby w kościele, są nowymi stworzeniami zakładając iż ich osobisty rozwój wypracowany charakter spełnia inne kwalifikacje wymagane do pełnienia służby.
Rozwiedzeni i będący w powtórnych związkach, po rozwodzie nie spowodowanym cudzołóstwem ich samych. To ludzie którzy są pewnego rodzaju ofiarami systemu ułatwiającego rozwody. Rozumiejąc ich sytuację, często zaangażowane są dzieci z drugiego związku. Ta grupa z powodu trwania w drugim związku po rozwodzie powinna mieć przedstawione do wiadomości te same standardy moralne. W delikatności jednak powinno ich się zachęcić by w modlitwie przed Bogiem rozpatrzyli swoje położenie. Bóg jest w stanie przemawiać do słuchającego serca i dawać rozwiązanie w jakim będą mogli w pokoju się odnależć. Nie przymuszani, nie naciskani będą mogli funkcjonować w Kościele, rozwijać się duchowo, brać czynny udział w życiu Kościoła, dzielić się świadectwem o Bogu w ich życiu. Nie powinno się im odmawiać Chrztu i udziału w Wieczerzy Pańskiej. Jedynym ograniczeniem byłby wymieniony wyżej warunek nie zajmowania w kościele stanowisk wpływu na ludzi, czyli starszych, diakonów, liderów grup domowych czy innych służb przywódczych. Zapytani przez zainteresowanych dlaczego taka sytuacja i ograniczenia, powinni być gotowi do wyjaśnienia. Powinno się im jednak przedstawić to w sposób pełen miłości i akceptacji. Jeżeli Bóg by ich poprowadził do rozstania to jeżeli zachowają wstrzemiężliwość, ograniczenia o których mowa powyżej powinny być z nich zdjęte.
Związek cudzołożny to sytuacja w której małżeństwo powtórne zostało zawarte po rozwodzie który był z powodu romansu, zdradzenia pierwszego współmałżonka. Czyli rozwiedli się by się ze sobą związać. Tacy ludzie przeprowadzeni przez pokutę powinni oddzielić się od siebie rozumiejąc upamiętanie jako odwrócenie się od grzechu w taki sam sposób, jak ktoś posiadający księgi magiczne nie powinien ich trzymać i z nich korzystać. Po rozstaniu zaleca się powrót do pierwszego współmałżonka, jeżeli jest to możliwe lub samotność.  Słyszałem o formie “białego małżeństwa” czyli takiego gdzie małżonkowie zaprzestają współżycia seksualnego, a mieszkają w jednym domu w celu wychowania dzieci.  Przykładem praktycznym mogłoby być sytuacja pewnej pary znajomych, którzy po rozstaniu zdecydowali zamieszkać w domu który dało się podzielić na dwa połączone mieszkania by móc razem mieć wpływ na dzieci prowadząc jednocześnie oddzielne życie. Pomimo iż przykład ten pochodzi od ludzi niewierzących, to z pewnością można uznać jako wartościowy w twórczości poszukiwania jak najlepszego rozwiązania dla dzieci.
Osoby, które nie uporządkują swojego życia, nie powinny zostać ochrzczone i przystępować do Wieczerzy Pańskiej.                               

Ludzie po rozwodzie mieszkający w konkubinacie. Powinni być zachęceni by taki związek zakończyć, aby mogli być przyjęci do społeczności wierzących. Jeżeli w tym związku są dzieci, “biały związek” może być rozwiązaniem.

Pary żyjące bez ślubu, osoby jeszcze nigdy nie były w związku małżeńskim lub owdowiali, powinny być zachęcone do zawarcia związku małżeńskiego a do czasu jego zawarcia powinny zamieszkać oddzielnie i zaprzestać współżycia do czasu ślubu. Powinno być to warunkiem do Chrztu.

Osoby będące stanu wolnego które mogą zawrzeć małżeństwo powinny być zachęcane do szukania partnera wierzącego. Nie powinno się im zezwalać na związki z rozwodnikami.
Jedną z najtrudniejszych dla mnie osobiście kategorii to małżeństwa chrześcijan przyłączających się do kościoła z których jedno lub oboje przed nawrócemiem było w poprzednim związku małżeńskim i doszło do rozwodu. Ponowny ślub odbył się już po nawróceniu, za radą poprzedniego kościoła, który nie miał poznania na ten temat i stosował liberalne poglądy. Rada jaka mogła by być dla takich ludzi to zastosowanie tego samego rozwiązania jak w przypadku ludzi, którzy przed nawróceniem weszli w powtórny związek. W pewien sposób zostali przez kościół wprowadzeni w błąd. Takie same ograniczenia by się ich również dotyczyły, czyli nie zajmowanie stanowisk przywódczych w kościele mających odpowiedzialność za kształtowanie wzorca postępowania dla innych.
Niektóre z powyższych rozwiązań akceptują fakt istnienia powtórnych małżeństw pomimo orginalnego Bożego planu. Zbudowane jest to na przesłankach istnienia takich związków w kościele Nowego Testamentu. Ograniczenia dla takich ludzi pochodzą z tych samych fragmentów Bożego Słowa. Żadne z rozwiązań nie zakłada możliwości udzielania w Kościele ślubu oraz akceptowania powtórnego związku dla ludzi będących w kościele, którzy jako rozwiedzeni się nawrócili lub rozwód ich dokonał się po nawróceniu.
Mam nadzieję, że więcej kościołów dojdzie do zrozumienia, iż można sytuację obecnie zaistniałą odwrócić nauczając Bożych standardów. Nie można też wykluczyć sytuacji, że ludzie nauczani standardów tutaj zawartych sami zdecydują o rozstaniu. Każdego powinniśmy zachęcać, żeby przede wszystkim pytał się Boga, co ma w tej sytuacji zrobić.
Z pewnością znależlibyśmy jakieś inne kategorie, połączone ze sobą. Powyższa próba jest robocza i niedoskonała, może zawierać luki, niekonsekwencje. Może powodować uczucie niesprawiedliwości (nie fair) w stosunku do kogoś. Wierzę jednak że zrozumienie zasady jaką chciał nam pokazać Bóg dając nam Pismo Święte jak i dając nam Ducha Świętego, pomoże nam w pracy tak ewangelizacyjnej jak i duszpasterskiej, byśmy mogli zrozumieć i wykonać Jego wolę.
Empatia i miłosierdzie nie musi iść w parze z szukaniem kompromisu z Bożymi zasadami. Wręcz przeciwnie, Bóg szuka sposobu by zachować miłosierdzie i sprawiedliwość. Kochać grzesznika i nienawidzieć grzechu.
Jezus swoją postawą, mówiąc do kobiety przyłapanej na cudzołóstwie powiedział: I ja cię nie potępiam (nie skazuję) idź i nie grzesz więcej.
Ps. 85;11 mówi: Aby łaska i wierność się spotkały, A sprawiedliwość i pokój pocałowały.
Niech Kościół Jezusa Chrystusa będzie znany z tego że zachowuje Boże Słowo, niesie poselstwo o zbawieniu, niech będzie znany że wartości tak elementarne jak czystość seksualna i że właściwe Boże wzorce dla małżeństwa są zachowywane i pielęgnowane. Niech Świat pozna owoce naszego życia, niech patrząc czerpie wzorce z nas a nie my ze świata. Niech przeciwnik Boga zostanie pokonany na tym tak ważnym polu walki duchowej. Czas zmienić myślenie, że nie da się nic zrobić.
W dziedzinie tak istotnej jak omawiana przez nas ważne jest nie tyko uświadomienie osób, nauczanie ale również stała opieka, troska i wsparcie. Taka pastoralna opieka powinna zawierać:
Pomoc w przebaczeniu i pojednaniu stron w małżeństwie przeżywającym kryzys, w którym może być zaangażowane cudzołóstwo lub niemoralność seksualna różnego rodzaju.
Otoczenie opieką osób samotnych, z różnych przyczyn, choćby to byli ci, którzy nie znależli sobie partnera, owdowiali czy ci, którzy stracili współmałżonka w wyniku rozwodu.
Opieka nad rozwiedzionymi żyjącymi w powtórnych związkach, by pomóc im odnależć Boże rozwiązanie
Regularne dbanie, poprzez nauczanie i dyscyplinę kościelną, by Boże standardy były zachowane.
Podsumowując, chcę przedstawić w kilku punktach wnioski jakie nasunęły mi się podczas tego rozważania. Mam nadzieję, że pomoże to Kościołowi w pracy z ludzmi w dziedzinie małżeństwa, rozwodu i powtórnych małżeństw.
Standardem w sprawie podejścia kościoła do małżeństwa, rozwodów i powtórnych małżeństw dla
mnie jest:
1. Bóg ustanowił małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety.
2. Małżeństwo trwa całe życie i tylko śmierć jednego ze współmałżonków uwalnia do wstąpienia w kolejny związek akceptowany przez Boga
3. Wszelkie relacje seksualne poza małżeństwem są cudzołożne i wymagają upamiętania się, porzucenia i zabiegania o przebaczenie współmałżonka i pojednania i przyjęcia konsekwencji, nawet jeżeli konsekwencją byłoby pozostanie samotnym.
4. Każde cudzołóswo osób nawróconych powinno być dyscyplinowane i prowadzone do upamiętania i pojednania. Pojednanie i przebaczenie nie jest opcjonalne w chrześcijaństwie
5. Rozwód nie jest Bożą wolą i nie uwalnia od więzi małżeńskiej, jeżeli nastąpi współmałżonkowie powinni pozostać samotni lub się pojednać.
6. Powtórne małżeństwo może jedynie zostać zawarte po owdowieniu.
7. Małżeństwo zawarte przed nawróceniem jest tak samo ważne i nie może zostać rozerwane nawet jeżeli rozwód nastąpił przed nawróceniem. Powtórne małżeństwo jest trwaniem w cudzołóstwie.
8.  Osoby samotne po rozwodzie które przychodzą do kościoła są nauczane i zachęcane by pozostać samootne lub, jeżeli jest to możliwe, by dążyły do pojednania z rozwiedzionym wpółmałżonkiem, . Mogą wejść w powtórny związek jedynie po śmierci współmałżonka.
9. Osoby nawracające się będąc już w kolejnym małżeństwie po rozwodzie nauczane są tych samych standardów Bożego Słowa. Możemy oczekiwać na reakcję poddania się lecz nie możemy wymagać rozstania się. Powinno to nastąpić w wyniku dobrowolnej decyzji i zrozumienia Bożej woli. Trwanie w takim małżeństwie nakłada jednak pewne ograniczenia do pełnienia funkcji w kościele, takie osoby nie mogą pełnić funkcji wpływu duchowego np nauczania, prowadzenia grup domowych czy zajęc nauczania dzieci i młodzieży.
10. Małżeństwa zawarte po cudzołóstwie, które doprowadziło do rozpadu pierwszego małżeństwa powinne być prowadzone do zerwania jako bezpośredniego związku cudzołożnego. Takie osoby nie powinny być dopuszczane do chrztu i uczestnictwa w wieczerzy Pańskiej do czasu upamiętania.
11. Związki nie będące małżeństwami powinny zostać zaprzestane a jedynie te które mogą wstąpić w małżeństwo zachęcone do abstynencji seksualnej do czasu ślubu.    12. Niedopuszczalne powinno być mieszkanie razem przd ślubem, oraz współżycie seksualne przed ślubem.

Każda osoba samotna powinna być otoczona opieką i wsparciem kościoła. Samotność nie jest stanem gorszym. wstrzemięźliwość może być zachowana tak samo jak u osób, które nigdy nie miały współmałżonka i może nigdy nie będą mieć lub u osób w małżeństwie, które na skutek długiej lub nawet stałej rozłąki albo choroby nie mogą liczyć na pożycie seksualne.
Zastosować można ogólną radę Słowa Bożego:
1Kor 6;18 Uciekajce przed wszeteczeństwem.

Czy w małżeństwie czy nie, źródłem szczęścia człowieka jest Bóg.  Psalm 73;28
Lecz moim szczęściem być blisko Boga. Pokładam w Panu, w Bogu nadzieję moją, Aby opowiadać o wszystkich dziełach twoich. 
Nie sposób i nie można nikogo zmusić do posłuszeństwa Bożemu Słowu, każdy musi dojść do tego osobiście, natomiast rolą Kościoła jest nauczanie i pilnowanie Bożych standardów. Wiele jest ku temu zachęty na kartach Pisma Świętego. Co więc z tymi którzy nie będą się chcieli zastosować do zaleceń Słowa Bożego? No cóż kościół jest miejscem wzrostu duchowego, opieki i ochrony dla tych którzy chcą w nim być. Zakładamy, iż tym właśnie zależy na posłuszeństwie. Osoby, które nie mają zamiaru stosować się, nie mogą być członkami kościoła, mogą przychodzić, słuchać a my powinniśmy mieć nadzieję, że wyzwolą się z sideł diabła, który ich zmusza do pełnienia swojej woli. 2Tym 2;26.
Wierzący zaś powinni przyjąć postawę posłuszeństwa Bogu z własnego wyboru, zachęceni do tego przez niesfałszowane nauczanie i prawość
Tyt 2;7-8 We wszystkim stawiaj siebie za wzór dobrego sprawowania przez niesfałszowane nauczanie i prawość, przez mowę szczerą i nienaganną, aby przeciwnik był zawstydzony, nie mając nic złego o nas do powiedzenia.

Tyt 2;11-15 Albowiem objawiła się łaska Boża, zbawienna dla wszystkich ludzi, nauczając nas, abyśmy wyrzekli się bezbożności i światowych pożądliwości i na tym doczesnym świecie wstrzemięźliwie, sprawiedliwie i pobożnie żyli, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Chrystusa Jezusa, który dał samego siebie za nas, aby nas wykupić od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud na własność, gorliwy w dobrych uczynkach. To mów i tak napominaj, i tak strofuj z całą powagą. Niechaj cię nikt nie lekceważy.
Wierzę, że przestrzegając tych wskazówek zastosujemy się do napomnienia i ostrzeżenia, po raz trzeci zacytowanego już wersetu listu do Hebrajczyków 13;4 Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich a łoże nieskalane; rozpustników bowiem i cudzołożników sądzić będzie Bóg.

Mam świadomość iż to co proponuję może być dość rewolucyjne dla niektórych do zastosowania we współczesnym kościele. Mam jednak prośbę by zastanawiąjąc się nad przyjęciem lub odrzuceniem zproponować alternatywę do zastosowania dla braci i sióstr której by się nauczało w kościele i którą by się przedstawiało w przypadku konkretnej sytuacji, która z pewnością się pojawi, zakładając że kościól będzie się rozwijał.
Uzasadnienie odrzucenia mojego opracowania podejścia do tematu powtórnych mażeństw powinno zawierać zdrowe biblijne podstawy choć nie wymagałbym aby były tak obszerne jak to właśnie przeczytane. Ewentualnie niech to będzie skopiowane stanowisko jakiegoś  kościoła, lub opracowanie audio. Choć trudno mi się zgodzić z większością liberalnych stanowisk to jeszcze trudniej byłoby mi zaakceptować całkowitą ignorancję i podejście jakoś to będzie lub zastsanowimy się jak się już sytuacja wydarzy.
Andrzej Mielczarczyk

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pasterz Hermasa

Pastorzy, Starsi, Liderzy itd