Rocznica ślubu
W kolejną rocznicę ślubu, już 24, chcę przelać na karty niektóre myśli, które przez te wszystkie lata kształtowały moje zrozumienie małżeństwa. Jako młody, 23 letni mężczyzna wchodziłem w związek małżeński z wielkimi uczuciami i wielkimi oczekiwaniami. To chyba dość powszechne. Emocje są silne, pragnienia rozbudzone, całą otoczka tego wydażenia podniosła. W naszym przypadku dodatkowym elementem była świadoma wiara w to, że Jezus Chrystus jest naszym Zbawicielem i kroczyliśmy tą drogą jako Jego uczniowie. To, że w młodym wieku uczyniliśmy ten krok by wstępować w ślady Zbawiciela położyło fundament wiary również w naszym małżeństwie. Każde z nas oddzielnie i świadomie nie chciało mieć za współmałżonka osoby nie podzielającej naszej wiary. Zawęziło to w pewnym sensie krąg poszukiwań, z drugiej jednak strony zdeterminowało do wyrażonej deklaracji, iż to sam Bóg będzie tym, który pomoże rozpoznać właściwą osobę. W tym sensie słowa Jezusa " co Bóg złączył człowiek niechaj nie rozdziela" miały szczególne znaczenie. Innym aspektem takiego wyboru była wskazówka Apostoła Pawła o nie sprzęganiu się w nierówne jażmo z niewierzącymi. Co ma wspólnego osoba oddana na służbę Bogu z osobą dla której Bóg jest obojętny czy wręcz obcy. Tertulian w pięknym dziele "Do żony" opisując bardzo trafnie różne aspekty wyjaśniające twierdzenia Apostoła Pawła kwituje w ten sposób: "wierzącym nie można poślubiać inaczej, ale gdyby nawet było można - nie warto." W pewien sposób nawet uwarunkowałem sensowność rozpatrywania wchodzenia w związek, gotowością na wyjazd na misję co do których miałem przekonanie o Bożym powołaniu. Z jednej takiej krótkoterminowej wyprawy właśnie wtedy wróciłem, gdzie zwiastowalimy na Krymie Dobrą Nowinę muzułmanom. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, iż to będzie kierunek misji długoterminowych. Na szczęście dla mnie, moja wybranka już do takiej decyzji była przygotowana. Kto znalazł żonę, znalazł coś dobrego i zyskał upodobanie u Pana. Tak, to się wypełniło, lecz to upodobanie u Pana uwarunkowane było posłuszeństwem jego wskazówkom w tej kwestii. Z pewnością nie byliśmy przygotowani ani do małżeństwa ani do misji. Pewne oczekiwania i pragnienia musiały poczekać, aż każde z nas dojrzeje by je spełnić. Poza kilkoma sygnałami ze strony ludzi nam życzliwych, nie mieliśmy ani dobrych wzorców w naszych rodzinach (generalizując oczywiście), ani nie przeszliśmy jakiegoś programu chrześcijańskiego przygotowania do małżeństwa, które uważam jest dobrym pomysłem i wręcz koniecznością. Nie możemy zakładać że jak ktoś już się nawrócił, to wie wszystko. Tak mamy Ducha Świętego i Pismo Święte, ale On ustanowił nauczycieli aby przygotować świętych do ... Na szczęście dla nas, nasza determinacja podążania za naszym Panem była wystarczająco mocnym fundamentem by przez różne próby i doświadczenia przetrwać. Aż do tąd pomagał nam Pan - ten fragment ze Starego Testamentu, gdzie nazwano w ten sposób miejsce uznając iż to właśnie dzięki Niemu jesteśmy gdzie jesteśmy żyjąc w zwycięstwie. W pewnym momencie, w pierwszych latach naszej przygody zostaliśmy skonfrontowani ze stereotypem tego świata. Ktoś z rodziny wygłosił tezę, że nie może być pewne, czy za dziesięć lat będzie jeszcze w małżeństwie. Pamiętam jak z przekonaniem stwierdziłem, że dla nas, że względu na naszą wiarę w Chrystusa słowo rozwód nie istnieje jako opcja. Oberwało mi się, że sekta i te wasze wierzenia. Na nieszczęście dla tej osoby w te 10 lat jej związek się rozpadł, natomiast nasz przetrwał dwie dekady i wierzę że nadal rozkwita. Nie, nie było cukierkowo, a przynajmniej nie zawsze. Różne burze i fale uderzały na ten dom lecz nie runął bo zbudowany na opoce, którą jest sam Chrystus Pan. Lepiej jest dwóm niż jednemu bo kiedy jeden się potknie drugi go podniesie. Zwycięstwo jest tam gdzie wielu doradców.
Czy może dwóch razem iść jeżeli się nie umówią? To wyrwane z kontekstu fragmenty wersetów, ale takie podpory w drodze są ważne, jakby drogowskazy na autostradzie lub może na wąskiej ścieżce jaką podążamy. Małżeństwo niech będzie we czci a łoże nie skalane, cudzołożników i rozpustników sądzić będzie Bóg. To ostrzeżenie nie ze Starego Testamentu lecz z Nowego, pokazujące Boże serce dla małżeństwa. Gdy jakiś czas temu zabrałem głos w dyskusji o rozwodach, zostałem skonfrontowany ze stwierdzeniem, że ktoś, kto ma szczęśliwe małżeństwo nie będzie w stanie zrozumieć tych, którzy są po przejściach. Nie można zakładać że szczęśliwe małżeństwo nie miało przejść. Może właśnie dlatego są razem, że niewzruszony fundament pomógł im przetrwać burze życia. Czy mamy za expertów powoływać tych, którzy nie przetrzymali próby. Czy zaufali byśmy architektowi czy budowniczemu, których domy przez nich projektowane i budowane zawaliły się np z powodu nieprzestrzegania norm budowlanych?
Od kilku lat badam Pisma oraz historię Chrześcijaństwa w sprawie małżeństwa, rozwodu i powtórnego małżeństwa, zebrałem materiał na książkę, pisałem polemiki z tezami różnych osób czy grup na ten temat ( w większości dla siebie samego), wysłuchałem i przeczytałem wiele współczesnych tez na ten temat. Utwierdziło mnie to w moim zdaniu iż większej mądrości nad tą wypowiedzianą przez Pana Jezusa nie ma. " A On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę? Dlatego — ciągnął — człowiek opuszcza swojego ojca i matkę, łączy się ze swoją żoną i ci dwoje stają się jednym ciałem. Tak więc nie ma już dwojga — jest jedno ciało. Co zatem Bóg połączył, człowiek niech nie rozdziela."
Różne emocje i uczucia pojawiają się w życiu. Chcę cieszyć się tymi dobrymi, przeciwstawiać się tym złym. Wszystko badajcie, co dobre tego się trzymajcie, od wszelkiego rodzaju zła z dala się trzymajcie. To nie puste slogany. Jak zachowa młodzieniec w czystości życie swoje? Gdy strzec będzie Słowa Twego. Ps 119,9. Tak jak w innych dziedzinach życia i moralności tak i w tej architekt życia ma najwięcej do powiedzenia a my dobrze zrobimy dając posłuch i idąc za jego radami, wskazówkami i przykazaniami. Wtedy nam się poszczęści, wybierzemy życie, błogosławieństwo, powodzenie. Zawsze jest smutkiem gdy komuś nie wyjdzie z tego czy innego powodu. Nie jest to koniec. Bóg ma zawsze rozwiązanie. Zgrzeszyleś - upamiętaj się, zostałeś zraniony przebacz i bądź gotowy na pojednanie. Jesteś samotny nie trap się bo pismo mówi że taki może w inny sposób służyć Panu. Jest więcej na ten temat. Jako wierzący zostaliśmy powołani nie do osądzania, tego ostatecznego, lecz do osądzania czynów by nie honorować złych postaw lecz by doprowadzać innych do upamiętania, w duchu łagodności, współczuciu, biorąc ciężary innych na siebie. Chcę świadomie brać odpowiedzialność za siebie i moją rodzinę, dążyć do celu wskazanego przez Pana. By kolejne lata mojego życia w małżeństwie były wypełnione zastosowaniem się do wzorca jaki w Słowie zostawił nam nasz Bóg, a co przez Jego Ducha jest przypominane tym, którzy chcą żyć w posłuszeństwie. Tego życzę sobie, mojej żonie w naszą rocznicę i wszystkim znajomym.
Tekst ten pisałem w nocy pomiędzy rocznicą naszego ślubu cywilnego a rocznicą ślubu kościelnego z 8 na 9 mają. W pośpiechu trochę więc proszę o wybaczenie błędów i literówek i chochlików z pisania na tablecie. Pewnie to kiedyś jeszcze będzie edytowane. Pozdrawiam serdecznie. Andrzej
Czy może dwóch razem iść jeżeli się nie umówią? To wyrwane z kontekstu fragmenty wersetów, ale takie podpory w drodze są ważne, jakby drogowskazy na autostradzie lub może na wąskiej ścieżce jaką podążamy. Małżeństwo niech będzie we czci a łoże nie skalane, cudzołożników i rozpustników sądzić będzie Bóg. To ostrzeżenie nie ze Starego Testamentu lecz z Nowego, pokazujące Boże serce dla małżeństwa. Gdy jakiś czas temu zabrałem głos w dyskusji o rozwodach, zostałem skonfrontowany ze stwierdzeniem, że ktoś, kto ma szczęśliwe małżeństwo nie będzie w stanie zrozumieć tych, którzy są po przejściach. Nie można zakładać że szczęśliwe małżeństwo nie miało przejść. Może właśnie dlatego są razem, że niewzruszony fundament pomógł im przetrwać burze życia. Czy mamy za expertów powoływać tych, którzy nie przetrzymali próby. Czy zaufali byśmy architektowi czy budowniczemu, których domy przez nich projektowane i budowane zawaliły się np z powodu nieprzestrzegania norm budowlanych?
Od kilku lat badam Pisma oraz historię Chrześcijaństwa w sprawie małżeństwa, rozwodu i powtórnego małżeństwa, zebrałem materiał na książkę, pisałem polemiki z tezami różnych osób czy grup na ten temat ( w większości dla siebie samego), wysłuchałem i przeczytałem wiele współczesnych tez na ten temat. Utwierdziło mnie to w moim zdaniu iż większej mądrości nad tą wypowiedzianą przez Pana Jezusa nie ma. " A On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę? Dlatego — ciągnął — człowiek opuszcza swojego ojca i matkę, łączy się ze swoją żoną i ci dwoje stają się jednym ciałem. Tak więc nie ma już dwojga — jest jedno ciało. Co zatem Bóg połączył, człowiek niech nie rozdziela."
Różne emocje i uczucia pojawiają się w życiu. Chcę cieszyć się tymi dobrymi, przeciwstawiać się tym złym. Wszystko badajcie, co dobre tego się trzymajcie, od wszelkiego rodzaju zła z dala się trzymajcie. To nie puste slogany. Jak zachowa młodzieniec w czystości życie swoje? Gdy strzec będzie Słowa Twego. Ps 119,9. Tak jak w innych dziedzinach życia i moralności tak i w tej architekt życia ma najwięcej do powiedzenia a my dobrze zrobimy dając posłuch i idąc za jego radami, wskazówkami i przykazaniami. Wtedy nam się poszczęści, wybierzemy życie, błogosławieństwo, powodzenie. Zawsze jest smutkiem gdy komuś nie wyjdzie z tego czy innego powodu. Nie jest to koniec. Bóg ma zawsze rozwiązanie. Zgrzeszyleś - upamiętaj się, zostałeś zraniony przebacz i bądź gotowy na pojednanie. Jesteś samotny nie trap się bo pismo mówi że taki może w inny sposób służyć Panu. Jest więcej na ten temat. Jako wierzący zostaliśmy powołani nie do osądzania, tego ostatecznego, lecz do osądzania czynów by nie honorować złych postaw lecz by doprowadzać innych do upamiętania, w duchu łagodności, współczuciu, biorąc ciężary innych na siebie. Chcę świadomie brać odpowiedzialność za siebie i moją rodzinę, dążyć do celu wskazanego przez Pana. By kolejne lata mojego życia w małżeństwie były wypełnione zastosowaniem się do wzorca jaki w Słowie zostawił nam nasz Bóg, a co przez Jego Ducha jest przypominane tym, którzy chcą żyć w posłuszeństwie. Tego życzę sobie, mojej żonie w naszą rocznicę i wszystkim znajomym.
Tekst ten pisałem w nocy pomiędzy rocznicą naszego ślubu cywilnego a rocznicą ślubu kościelnego z 8 na 9 mają. W pośpiechu trochę więc proszę o wybaczenie błędów i literówek i chochlików z pisania na tablecie. Pewnie to kiedyś jeszcze będzie edytowane. Pozdrawiam serdecznie. Andrzej
Andrzeju, dziękuję za Twoje piękne, mądre i budujące przemyślenia. Niech dobry Bóg Wam błogosławi na kolejne lata, abyście mogli być przykładem i wzmocnieniem dla wielu.
OdpowiedzUsuńMoje/nasze małżeństwo z Bożą pomocą przetrwało 44 lata i choć początkowo nie było budowane na skale, bo nie byliśmy nawróceni - jakimś cudem (wiadomo jakim) ostało się, pomimo wielu uderzajacych w nie wichrow i burz, a nawet, powiedziałabym "odłamków piorunów". To na prawdę Boży cud, że pomimo wielu powodów do rozstania, przetrwaliśmy ten czas, gdyż ON zawsze "miał na nas oko". Dziś wiem, że małżeństwo to święta budowla, której fundamentem jest Jezus Chrystus, i choć żałuję tych lat, które z Nim mogłyby być piękniejsze, to jestem wdzięczna Bogu za każdy rok naszego małżeństwa.
Sorry za trochę zbyt długi komentarz, serdecznie pozdrawiam Hanna