Przebaczenie
Przebaczenie.
To tytułowe słowo mojego obecnego rozważania odnosi się do fundamentalnej prawdy chrześcijaństwa. Zawarte jest w nauczaniu Jezusa oraz w pismach apostolskich, jak też w historycznej części Nowego Testamentu - w Dziejach Apostolskich. Przewija się w pismach chrześcijańskich wszystkich wieków, było również tematem wielu kazań, rozmów, dyskusji w moim życiu jako chrześcijanina.
Ostatnio natknąłem się na kilkuminutowy filmik na ten temat, że chrześcijanina można poznać po tym że przebacza, uzasadniając tym iż skoro nam tak wiele przebaczono to my też powinniśmy przebaczać. Zasadniczo zgadzam się z tym stwierdzeniem, jednak uważam iż należało by zgłębić wiedzę biblijną by lepiej zrozumieć jaki jest stosunek Słowa Bożego a co za tym idzie, samego Boga do tego tematu.
Niebezpieczne jest sprowadzanie poważnych tematów to formy sloganu, a takich przykładów jest w dzisiejszych czasach wiele. Tak jak miłość. Bóg jest miłością, lecz biblijną miłość "agape" w dzisiejszym powszechnym zrozumieniu myli jest z miłością zmysłową - "eros"
Jest kilka zapisów Ewangelicznych w temacie przebaczenia. Chyba najbardziej znany to przypowieść o władcy przebaczajacemu ogromny dłóg swojemu słudze. Sługa ten odchodząc spotyka swojego współsługę i domaga się zwrotu małej kwoty. Kwintesencja tej przypowieści jest zadanie iż jeżeli my nie przebaczymy naszym bliźnim ich przewinień to i Bóg nie przebaczy nam naszych grzechów. Taki też jest wniosek kończący Modlitwę Pańską. Przebacz nam nasze winy to prośba w naszej intencji zaś część : jako i my przebaczamy, odnosi się do deklaracji naszego podporządkowania się Bożym zasadom. Brak owego podporządkowania się nakazowi przebaczenia jest wykluczeniem siebie z korzyści płynących z pozycji osoby której przebaczono jej uchybienia. Aspekt bardzo ważny zarówno w przypowieści jak i w przykładzie Modlitwy to osobista skrucha wynikającą ze zrozumienia swojego długu względem Boga, świadomość poważnych konsekwencji i gotowość na zrobienie wszystkiego co można, by ten dłóg spłacić. Oczywiście że nie jesteśmy w stanie długu spłacić ani zasłużyć sobie na przebaczenie a jednak dostępujemy tej Łaski od Boga na podstawie osobistej pokuty czyli zrozumienia grzechu i decyzji przyznania się do niego i zrozumienia iż Jezus wziął nasze grzechy na krzyż i swoją krwią zaplacił za nie. Ta pokuta jest tym aktem uprawniającym nas do przebaczenia. Otrzymujemy nową tożsamość, stajemy przed Bogiem jako jego dzieci, nie wrogowie. Czy w takim razie nasze przebaczenie innym ma taką samą zasadę. Czy by przebaczyć mamy również oczekiwać jakiejś formy upamiętnia ze strony "naszych winowajców". Sługa, któremu przebaczono odchodzi i widzi swojego współsługę. Dochodzi do rozmowy o zwrot długu i następuje proźba o odroczenie z zapewnieniem że dłóg zostanie uregulowany. Do tego czasu wszystko idzie jak trzeba. Dłóg czy krzywda jest realna więc sprawę trzeba załatwić. Gdyby po prostu nastąpiło przebaczenie, to dłużna strona niczego się nie uczy. W pewien sposób można by odebrać: ale naiwniak, jak takich będzie więcej to mogę się łatwo wzbogacić. Zrozumienie jednak iż mój nespłacony dłóg krzywdzi innych, prowadzi do szukania rozwiązania, ukorzenia się, proźby o odroczenie. Wtedy przychodzi przebaczenie uczące czegoś tak jak i my otrzymaliśmy przebaczenie, kiedy świadomi naszej winy staliśmy przed Bogiem. Ilustracją do tego będzie nauczanie Pana Jezusa z Ewangelii Mateusza 18;15 -17. Jeżeli zgrzeszył brat twój idź i upomnij go... Jeśliby cię usłuchał, czyli jeżeli się upamięta, pozyskałeś brata. Jeżeli nie usłucha to kolejny etap prowadzący do pozyskania brata jest przez świadków a potem przez zgromadzenie kościoła. Wszystko po to by doprowadzić do pojednania i przebaczenia. Brak nawrócenia prowadzi jednak do zerwania więzi - niech ci będzie jak poganin i celnik.
Ten sam wniosek może nasunąć się w opowieści o synu marnotrawnym. Jego głęboką refleksja doprowadziła go do szczerej pokuty i otworzyła drogę do pojednania z ojcem i przywrócenia relacji jako dziedzica. Brak tej refleksji i pokuty nawet gdyby wrócił, nie poskutkowały takim przebaczeniem. Przebaczenie bez pokuty niczego nie uczy, niczego nie koryguje. To tak jakby w jakimś państwie zrezygnowano z sądów, więzień i policji. Jednostki bez skrupułów natychmiast wykorzystały by sytuację by zdominować resztę społeczeństwa prowadząc do bezprawia.
Prawo Mojżesza zawiera pewien zapis, który może rzucić światło na ten temat. Księga Liczb 5;6-7 zawiera taki zapis: Przekaż synom Izraela: Jeśli mężczyzna albo kobieta popełnią jakiś grzech, który może zdarzyć się człowiekowi, i sprzeniewierzą się przez to PANU, to obciążą się w ten sposób winą. Gdy tak się stanie, niech wyznają popełniony grzech, zwrócą w całości to, co sprzeniewierzyli, dodając do tego jedną piątą, i niech to wszystko oddadzą skrzywdzonej osobie.
I choć nie jesteśmy zobowiązani by literalnie przestrzegać zakon to ten fragment Słowa pięknie przedstawia zasadę zadośćuczynienia. Nasze czyny mają konsekwencje. Namieszalismy przez nasze postępowanie i powinniśmy to naprawić. W jaki sposób? Wyznac, zwrócić i to z nawiązką. Dziś może to odbyć się w innej formie i czasem krzywdy nie są materialne. Sprawy niezałatwione często leżą na półce i czekają aż je załatwimy. Bez kroku z naszej strony obciążają nasze relacje z innymi. Zwykłe przepraszam połączone ze szczerą skruchą zazwyczaj wystarczy. Czasem konieczność wysłuchania jak bardzo, to co zrobiliśmy, wpłynęło na skrzywdzoną osobę. . Przyp. 18;19 Brat oszukany stawia mocniejszy opór niż warowny gród a jego upór jak zasuwy pałacu. Tak silne są zranienia emocjonalne. Nie dyskutuje się z emocjami. Zawinilem - przepraszam. Skrzywdzony będzie wrażliwy na prawdziwą skruchę, a każde tłumaczenia się obniża tą szczerość. Im więcej tłumaczenia się tym większy opór będzie ze strony pokrzywdzonej ponieważ wtedy odczuwa się oskarżenie iż to ja jestem winny że się czuję pokrzywdzony.
3,13" Jak Chrystus odpuścił wam tak i wy". Należało by zastanowić się jak Chrystus nam odpuścił. W jakich okolicznościach zostały nam odpuszczone grzechy. Moim zrozumieniem całości Słowa jest odpuszczenie na podstawie pokuty czyli żalu za popełnione występki i porzucenie ich.
Przyp 28; 13 kto ukrywa występki, nie ma powodzenia, lecz kto je wyznaje i porzuca dostępuje miłosierdzia. To ma zastosowanie zarówno w naszej relacji z Bogiem jak i z innymi ludźmi. Gdy widzimy szczerą zmianę w życiu ludzi odbudowuje to nasze zaufanie, utracone przez poprzednie postępowanie. 1 Piotra 4;8 mówi nam iż miłość zakrywa mnóstwo grzechów, zaś Jakub 5 ;20 wyjaśnia w jaki sposób może się to dokonać, przez nawrócenie grzesznika z błędnej drogi jego.
Przebaczenie więc połączone jest silnie z upamiętniem się i odnosi się zarówno do pojednania z Bogiem i ludźmi.
Jakakolwiek sprawa dyscyplinarna i jakiekolwiek wyciągane konsekwencje, powinny być w duchu pojednania i przebaczenia w celu pozyskania brata czy siostry. Nigdy nie będzie to miły proces tak jak nigdy nie jest miłe leczenie fizycznego zranienia. Blizny mogą często przypominać o przebytej traumie lecz zabrudzona nieopatrzone rana nie zagoi się sama. Przykrycie czymś ładnym nie załatwi sprawy. Choćby niektórzy opanowali odruch uśmiechania się to pod nim często kryje się ból. Przebaczenie uwalnia, lecz nie sprowadzajmy go do sloganu typu przebacz i zapomnij. Nie chodzi też o rozdrapywanie ran przeszlości, wylewania goryczy na osoby które nas skrzywdziły. Chodzi mi o postawę, obu stron jakiegokolwiek konfliktu aby proces przebaczenia odbył się prawidłowo.
Niezałatwione sprawy wracają z niesmakiem a załatwione przynoszą ukojenie i lekcje dla obu stron, dlatego warto upewnić się, że gdy przeprosimy kogoś za nasz czyn, że ta osoba uznaję tą sprawę za załatwioną i nie ma potrzeby do niej wracać. Może się zdażyć iż poszkodowana strona nie jest gotowa na pojednanie i przebaczenie, może nie wierzy w nasze dobre intencje i szczerą pokutę. Może warto też zasięgnąć rady kogoś innego czy krok ku pojednaniu i przebaczeniu który się uczyniło był wystarczający. Bez względu na to jak kto sobie myśl, ważne jest to by wyjść z inicjatywą. "O ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie" Rzym. 12, 18. Zróbmy co do nas należy, a Duch Święty wykona swoją pracę.
Ilustracją do tego może być kolejny fragment Ewangelii mówiący o składaniu daru na ołtarzu.
" Dlatego jeślibyś składał swój dar na ołtarzu i tam by ci się przypomniało, że twój brat ma coś przeciwko tobie, zostaw swój dar przed ołtarzem, pojednaj się najpierw z bratem, a potem wróć i dokończ ofiarowania." Mat 5;23-24. Słowo tutaj wyraźnie wskazuje na poczucie winy z powodu naszego czynu względem współwyznawcy. Nie chodzi tu o wyimaginowaną winę czy uprzedzenia jakie ktoś ma do nas, bo mogło by się nigdy nie skończyć chodzenie po ludziach i przepraszanie bo coś od kogoś usłyszeliśmy że ktoś do nas coś tam ma, lecz o prawdziwą krzywdę względem kogoś. Pewnie dlatego Apostoł Paweł zaleca Koryntianom badanie swoich serc przed pamiątką ofiary Jezusa w akcie Wieczerzy Pańskiej.
Zacytuję fragment z mojego bloga na temat dyscypliny:
Tekst Didache z pierwszego wieku zawierający wskazówki dla wierzących jak należy postępować jako chrześcijanie w różnych dziedzinach życia radzi, by osoba, która ma zatarg z bliźnim nie przychodziła na spotkania do póki się nie pogodzi aby się nie pokalała ofiarą nasza. Kolejny fragment tego dzieła warto przytoczyć dosłownie: "upominajcie zaś siebie wzajemnie nie w gniewie, ale w pokoju, jak macie zalecenie w Ewangelii, a z tym, który szkodzi swojemu bliźniemu, niech nikt z was nie rozmawia i niech przez was nie będzie słuchany, dopóki się nie opamięta." I nie chodzi tu o zemstę czy dochodzenie swoich racji lecz o zdrowe funkcjonowanie kościoła, właściwe wzorce postępowania. Zawsze mogą zdarzyć się sytuację konfliktowe, lecz nasza postawa wobec naszych uchybień powinna być właściwą. Staram się uczyć na swoich błędach lecz czasem potrzebuję by ktoś inny mi je pokazał. Żelazo ostrzy się żelazem a zachowanie bliźniego wygładza brat. W pewnej sytuacji konfliktowej usłyszałem zdanie: nieważne są racje, ważne są relacje. Tylko że w moim odczuciu osoba ta chciała bym to ja zrezygnował ze swoich racji chcąc zachować z nią relacje a ta osoba zachowała swoje racje. W moim dzisiejszym zrozumieniu chcąc komuś zacytować tego typu motto, powinniśmy sami je zastosować do siebie. Chcąc innym pokazać ważność pokory, nie wytyka się im ich pychy lecz pokorę pokazuje w swoim postępowaniu.
Innym aspektem przebaczenia jest przebaczenie mimo wszystko, czyli nawet jak ta osoba się nie upamięta lub nawet nie może, bo umarła, to ja wybaczam popełnione wobec mnie czyny i krzywdy które mi zadano bez względu na to czy otrzymam zadośćuczynienie czy nie. Ma to bardziej psychologiczny aspekt dla naszego dobra, by nie być zgorzkniałym. Nie uwalnia to osoby która nas skrzywdziła od odpowiedzialności za popełniony czyn, bo to dopiero może się dokonać gdy ona się upamięta przed Bogiem prosząc o przebaczenie, niezależnie od tego czy kiedykolwiek się z nami spotka czy nie. Nas to jednak uwalnia do pojednania z nią, jeżeli do spotkania by doszło. Przebaczenie winowajcy pomimo braku pokuty może poprowadzić do skruchy i refleksji i być narzędziem ewangelizacji. Żona, zabitego przez islamskich fundamentalistów, misjonarza wyraziła na pogrzebie iż przebacza sprawcom. W gazetach całej Turcji napisano iż zrobiła tym aktem więcej niż inni misjonarze przez ostatnie tysiąc lat. Przebaczenie osobistych win można otrzymać od Boga na podstawie upamiętania i przyjęcia wiarą zbawczego dzieła Chrystusa.
Choć nie da się wyczerpać tematu w krótkim rozważaniu to chciałbym podsumować: Przebaczenie to esencja chrześcijaństwa. Rozprawia się z konsekwencjami naszych złych czynów, uwalnia nas do życia w wolności, pomimo zła które nam wyrządzono. Umożliwia pojednanie pomiędzy ludźmi. Jest wynikiem wiary jak i miernikiem wiary.
Komentarze
Prześlij komentarz